Za Granicą
Zamieszki w Kazachstanie. Służby zatrzymały prawie 8 tys. osób
Służby bezpieczeństwa Kazachstanu zatrzymały 7939 osób w związku z ostatnimi zamieszkami - przekazał w poniedziałek resort spraw wewnętrznych tego kraju. W niedzielę media donosiły o 164 ofiarach śmiertelnych rewolty. Jeszcze w niedzielę MSW informowało o 5135 zatrzymanych.
Demonstracje w całym Kazachstanie wybuchły 2 stycznia i przerodziły się w gwałtowne starcia z wojskiem i policją. Manifestanci początkowo protestowali przeciwko podwyżce cen gazu LPG używanego do tankowania samochodów, później ich postulaty przerodziły się w żądania polityczne.
Sytuacja w Kazachstanie ustabilizowała się i znajduje się pod kontrolą władz, a zagrożenie terrorystyczne zostało zneutralizowane - zakomunikował w poniedziałek Komitet Bezpieczeństwa Państwowego (KNB). Władze winią za wybuch przemocy "ekstremistów" i "terrorystów", z których część pochodzi z zagranicy. "Myślę, że mieliśmy do czynienia z rodzajem spisku, z udziałem krajowych i zagranicznych destabilizujących sił" - powiedział w poniedziałek w państwowej telewizji sekretarz stanu i bliski współpracownik prezydenta Erlan Karin.
Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew ogłosił w kraju stan wyjątkowy i nakazał wojsku i policji strzelać bez ostrzeżenia do "terrorystów". Na jego prośbę do Kazachstanu przybyli także żołnierze Rosji, Armenii, Białorusi, Tadżykistanu i Kirgistanu, działający w ramach sił pokojowych Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB). Tokajew zdymisjonował rząd i obniżył ceny gazu. Pod zarzutem zamachu stanu aresztowano byłego szefa KNB Kazachstanu Karyma Masymowa.
W niedzielę kanał telewizyjny Chabar 24 informował, przytaczając dane kazachskiego ministerstwa zdrowia, o 164 ofiarach śmiertelnych zamieszek. Tych informacji nie potwierdziła policja i samo ministerstwo - zaznacza agencja Reutera. Zginęło 16 policjantów i członków Gwardii Narodowej oraz przedstawicieli ministerstwa obrony - przekazał w niedzielę szef kazachskiego MSW Erlan Turgumbajew.
Kazachstan to największa gospodarka Azji Centralnej i dziewiąte pod względem eksportu ropy naftowej państwo na świecie. Kraj krytykowany jest przez Zachód i organizacje broniące praw człowieka za autorytarny system polityczny, ograniczanie wolności mediów i brak uczciwych wyborów.
Państwa należące do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) pokazały, że nie pozwolą na "kolorowe rewolucje" - oświadczył w poniedziałek rosyjski prezydent Władimir Putin podczas wideokonferencji przywódców państw ODKB, odnosząc się do sytuacji w Kazachstanie. Organizacja ta skierowała do Kazachstanu siły zbrojne Rosji, Armenii, Białorusi, Tadżykistanu i Kirgistanu, które mają pomóc w ustabilizowaniu sytuacji po ostatnich zamieszkach.
Putin poinformował, że kontyngent ODKB będzie stacjonował w Kazachstanie przez ograniczony okres, a po wypełnieniu misji zostanie wycofany. Rosyjski prezydent stwierdził też, że cele demonstrujących, którzy wzięli broń do rąk, były odmienne od motywacji uczestników protestów przeciwko cenom paliw.
Buczacza
Demokracja a'la kreml... Jak dobrze że mamy to za sobą. pgadzie mój osobisty i przenośny jak sądzicie...