Reklama

Za Granicą

Wagnerowcy na usługach Łukaszenki. Czym grozi to Polsce?

Zdjęcie ilustracyjne. Przejście graniczne w Kuźnicy - listopad 2021
Zdjęcie ilustracyjne. Przejście graniczne w Kuźnicy - listopad 2021
Autor. policja.pl

Wokół pobytu Wagnerowców na Białorusi panuje chaos informacyjny. W dalszym ciągu nie wiadomo czy rzeczywiście są już na jej terytorium lub czy w ogóle się tam zjawią, i to w liczbach, które zakładają polskie władze. Pojawiły się jednak informacje - poparte zdjęciami satelitarnymi - że jest przygotowywana na ich przyjęcie infrastruktura. Niezależnie jednak od tego, czy i ilu ich tam ostatecznie się zjawi, najważniejsze pytanie brzmi: czym się zajmą? Czy ich celem będzie jedynie działanie na podstawie logiki biznesowej, czy może jednak z ich „usług” skorzysta sam Łukaszenka. W tym drugim przypadku spektrum wariantów jest bardzo szerokie, a ten skrajny mówi o wywołaniu ostrego kryzysu na granicy, do czego przygotowywać zaczęły się już polskie władze, m.in. wysyłając na ten odcinek dodatkowe siły.

Reklama

30 czerwca br., jak pisze kanał telegramu Dossier Center, w kierunku Białorusi poleciał samolot transportowy związany z Wagner PMC. An-124, numer boczny RA-82030 wystartował z Moskwy około godziny 9:00 rano, jak wynika z trackera Flightradar24. W Mińsku wylądował około godziny 10:20. Służy do transportu przeciwlotniczych systemów rakietowych, sprzętu wojskowego i jest w stanie pomieścić 880 żołnierzy. Samolot należy do rosyjskich państwowych linii lotniczych 224 Letny Detachment, podległych ministerstwu obrony. Zarówno linia lotnicza, jak i sam samolot objęte są amerykańskimi sankcjami za przewóz personelu i sprzętu PMC Wagner. Dzień wcześniej transportowiec RA-82030 przyleciał do Moskwy z Afryki. Potem większość lotu minęła z wyłączonym radarem, ale wieczorem 28 czerwca samolot na krótko pojawił się na trackerze, startując niedaleko Kampali, stolicy Ugandy. Nie był to pierwszy lot RA-82030 do Afryki związany z działalnością Wagnerowców. 13 maja 2023 roku lokalni blogerzy otrzymali zdjęcie, jak samolot transportowy wyładowywał dwa samoloty szkolno-treningowe L-39 w stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej, które PKW przekazało lokalnym władzom. Powiązany z Prigożinem kanał telegramu napisał, że "niektóre jednostki Grupy Wagner rozpoczęły już działania szkoleniowe (na Białorusi - przyp. red.), takie jak manewry czołgowe i manewry z ciężkim sprzętem na poligonie kilka kilometrów na południe, a także operacje szturmowe pod osłoną artylerii, w tym w nocy".

Reklama

Czytaj też

Reklama

W przestrzeni publicznej pojawia się wiele interpretacji odnośnie pobytu Wagnerowców na terenie Białorusi, ich przyszłości tam i motywów, którymi kierował Łukaszenka "zapraszając" grupę. Arsenij Jaceniuk, premier Ukrainy w latach 2014-2016 w wywiadzie dla portalu Gordon.ua stwierdził: "Nie powinniśmy ignorować niebezpieczeństw związanych z obecnością najemników PMC Wagner na Białorusi". Równocześnie, jego zdaniem: "dyktator, który został zapomniany przez jedną część świata, usankcjonowany przez inną część świata i postrzegany przez inną część świata wyłącznie przez pryzmat Putina i Rosji, stał się rozjemcą w konflikcie gangsterskim, przestępczym konflikcie między dwoma przestępcami. Innymi słowy, trzeci przestępca stał się rozjemcą. A dla zwykłego Rosjanina, owszem, to dodatkowy zysk dla samego Łukaszenki".

Ciekawą hipotezę na temat przesunięcia Wagnerowców na Białoruś przedstawił rosyjski analityk na emigracji Igor Eidman, m.in. autor książki "System Putina: dokąd zmierza nowe imperium rosyjskie?". Według niego działania Prigożyna należy rozpatrywać jedynie na podstawie logiki biznesowej. Według oficjalnych danych na utrzymanie PKW "Wagnera" co roku z rosyjskiego budżetu trafiało do niego ponad 1 mld euro. Prigożyn zrobi więc wszystko, by ponownie pozyskać podobne środki z dowolnego źródła. Łukaszenka nie ma takich pieniędzy, więc nie będzie mógł wynająć armii Prigożyna. Mało prawdopodobne jest też, aby zyski z Afryki i Azji zrekompensowały tę stratę. Jednym z efektów jego buntu przeciwko Putinowi, dotychczasowemu pracodawcy, to fakt, że jego wizerunek jawi się jako kontraktor nieprzewidywalny i niebezpieczny na rynku usług PMC. Z tej racji będzie czynił starania jak z powrotem znaleźć utracone dochody a najlepiej z rosyjskiego budżetu. W innym przypadku nastąpi szybki upadek niezwykle dochodowego interesu. Na Białorusi nie ma oficjalnie wojny, dlatego Prigożin musiałby ją tam "zabrać". Dlatego też opcje jego działań mogą być następujące:

  1. Wycieczka do Kijowa. Kreml jest w stanie dobrze zapłacić za próbę otwarcia północnego frontu przeciwko Ukrainie. Jest to jednak bardzo niebezpieczny projekt dla Prigożyna. Wojska rosyjskie nie będą w stanie mu teraz poważnie pomóc, a wojska białoruskie wcale. W takiej sytuacji może zostać rozbity i stracić większość już przerzedzonej armii. Jest więc mało prawdopodobne, że się na to zdecyduje. A sam Łukaszenka prawdopodobnie będzie temu przeciwny. Przecież odpierając taki potencjalny atak, Ukraińcy wraz z białoruskimi ochotnikami mogą wkroczyć na Białoruś i rozpocząć kampanię wyzwoleńczą mającą na celu obalenie dyktatury.
  2. Nowy szantaż wojskowy wobec Kremla. Marsz do Moskwy w celu zmuszenia rządu do zapłaty. Jest to mało prawdopodobne, aby Prigożyn w ogóle podjął takie ryzyko. Z tego starcia nie wyjdzie żywy. Wtedy Putin na pewno wszelki środkami będzie starał się najszybciej jego i jego najemników.
  3. Przejęcie władzy w Mińsku i próba sprzedaży Białorusi Kremlowi. Ta opcja, zdaniem Igora Eidmana, wydaje się mieć szansę powodzenia. Armia białoruska jest słaba, nie będzie w stanie stawić skutecznego oporu najemnikom Prigożyna. Stąd też może, w stylu Boba Denarda, przejąć władzę na Białorusi i zainstalować tam swoją marionetkę. Może też zwrócić się do Putina z prośbą o przyjęcie "wyzwolonej Białorusi" do Rosji. W takim przypadku miałby szanse zostać megabohaterem w Rosji (Putinowi nie udało się na Ukrainie, a wziął Białoruś) i będzie mógł stawiać władzom dowolne warunki. I nieuchronnie rozpocznie się wojna na Białorusi (Białorusini chwycą za broń), w której główną siłą prorosyjską będzie sam PMK Wagner. Tak więc interes Prigożyna znowu może przynosić zyski.

Z kolei Dmytro Jarosz, były przywódca "Prawego Sektora" a obecnie formalny dowódca Ukraińskiej Armii Ochotniczej (UDA) - jednostki ochotniczej wchodzącej w skład sił zbrojnych Ukrainy, napisał na swoim blogu: "Oczywiście Grupa Wagnera to najemnicy, terroryści, zbrodniarze wojenni itp. (...) Teraz część z nich przenosi się na tereny okupowanej przez Kreml Białorusi. W obecnej sytuacji radziłbym kierownictwu wojskowo-politycznemu Ukrainy złożyć sojusznikom i partnerom propozycję zakupu PMK Wagner w celu wyeliminowania reżimu Łukaszenki i dalszego marszu na Moskwę... W końcu ci najemnicy nie mają innego wyboru: albo wziąć pieniądze z Zachodu, służyć słusznej sprawie i uratować swoje bezwartościowe życie, albo zostać zniszczeni przez służby specjalne Federacji Rosyjskiej... w ten sposób przybliżylibyśmy zwycięstwo Ukrainy i wielu naszych żołnierzy pozostałoby przy życiu... Oczywiście ta opcja jest taka sobie, ale na wojnie - jak na wojnie".

Czytaj też

Pozostaje jednak pytanie do czego zamierza i może wykorzystać Wagnerowców sam Łukaszenka? Zależne to jest też od tego, kto z nich znajdzie się na terenie Białorusi. Czy będą to byli żołnierze zawodowi armii rosyjskiej oraz funkcjonariusze rosyjskiego aparaty bezpieczeństwa, którzy wybrali dobrze płatną prace w PMC Wagner, czy też zwerbowani z więzień kryminaliści obawiający się, że gwarancję dotyczące amnestii mogą być nic nie warte i ilu ich będzie w rzeczywistości? Spektrum wariantów w tym przypadku jest bardzo szerokie. Najbardziej "łagodnym" jest ich eksploatowanie w szkoleniu armii białoruskiej, co deklaruje oficjalnie Łukaszenka. Może też z nimi zostać zawarty kontrakt, związany z "ochroną" granicy Białorusi i wykorzystanie ich do kierowania strumieniem nielegalnych emigrantów, chcących dostać się do Polski lub Litwy. W tym wypadku należy mieć na uwadze, że PMC Wagner kontroluje i czerpie z tego tytułu zyski z libijskiego szlaku przemytu imigrantów z Afryki. Z tej racji nie należy wykluczyć, że zamiast niebezpiecznej drogi morskiej mogą oni za stosowaną opłatą być przetransportowani samolotami na teren Białorusi.

Rozważyć należy również wariant najbardziej skrajny, jakim będzie wykorzystanie Wagnerowców do działań z zakresu agresji podprogowej, wymierzonych przeciwko Polsce w celu wywołania ostrego kryzysu na granicy, będącego elementem scenariusza predykcyjnego, jakim jest wywołanie chaosu i destabilizacji przed zbliżającymi się wyborami. W tym przypadku nie należy wykluczyć działań wręcz kinetycznych, jak też prób przekroczenia przez Wagnerowców granicy wraz z nielegalnymi emigrantami, przykładowo w celu wykonywania przez nich rozpoznania i sabotażu szlaków komunikacyjnych, którymi przechodzi wsparcie militarne dla Ukrainy. Nie należy też wykluczyć, że cześć z nich będzie chciała przedostać się do Europy przez Polskę z zamiarem zaoferowania swych "usług" zorganizowanej przestępczości. Prawdopodobnym celem tych działań, których apogeum można się spodziewać we wrześniu bieżącego roku może być doprowadzenia do takiej skrajnej sytuacji, w efekcie której nie będzie wyjścia, jak wprowadzenia w strefie nadgranicznej stanu wyjątkowego a w konsekwencji przesunięcie terminu wyborów. A biorąc pod uwagę fakt, z którego w pełni zdają sobie sprawę Rosjanie, że wśród polskich sił politycznych nie występuje konsensus związany z racją stanu, jak i polityką bezpieczeństwa, związane to będzie z gwałtowną polaryzacją na granicy, a wręcz destabilizacją sytuacji. A na tym szczególnie zależy Rosji, gdyż będzie to oznaczało zdecydowane osłabienie Polski na arenie międzynarodowej. Należy zaznaczyć, że jest to najbardziej skrajny wariant rozwoju sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, ale jak pokazały wydarzenia ostatniego roku, może on być całkiem realny i należy się z tym liczyć i do niego przygotować.

Reklama

Komentarze (2)

  1. Z lewej strony

    Bądźmy szczerzy, najbardziej prawdopodobne wytłumaczenie ich obecności na Białorusi to brutalne pacyfikowane opozycji wewnętrznej w tym kraju i ochrona władz sprzyjających Moskwie. Ze zdrowiem Łukaszenki jest już coraz słabiej i Moskwa potrzebuje wiernych zabijaków w tym kraju aby usadowić swojego człowieka. Będą działać poza jakąkolwiek kontrolą, nie przejdą na stronę opozycji i nie zawahają się przed użyciem jakichkolwiek środków przeciwko Białorusinom. Mogą również prowokować Ukraińców nad granicą i wiązać ich siły. Dużej roli nad granicą z Polską raczej nie przewiduję.

  2. Thorgal

    Wieści niosą że na terenie budowanego obozu dla grupy Wagnera często meteoryty spadają ;)

Reklama