Za Granicą
Rosyjska agentura zbierała haki na żołnierzy
Ukraińskie służby wykryły w Charkowie, na północnym wschodzie kraju, rosyjską sieć agenturalną, która gromadziła informacje o lokalizacji naszych wojsk – powiadomiła w poniedziałek Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Do zadań specjalnych wrogiej agentury należeć miało również zbieranie materiałów kompromitujących żołnierzy.
"Przestępcy zbierali dane wywiadowcze o lokalizacji umocnień i trasach przemieszczania sprzętu wojskowego Sił Obrony, w tym przy użyciu linii kolejowych. Do zadań specjalnych wrogiej agentury należało zbieranie materiałów kompromitujących żołnierzy – podaje agencja Interfax-Ukraina, powołując się na komunikat SBU.
Według SBU, największą "uwagę" rosyjski wywiad poświęcił obecnym funkcjonariuszom terenowych komisji wojskowych i wojskowych komisji lekarskich. Te informacje były im potrzebne do późniejszych prób werbunku i przygotowania operacji informacyjnych przeciwko Ukrainie.
Czytaj też
Osoby pracujące dla rosyjskiego wywiadu odnotowywały również skutki wrogich ostrzałów i przekazywali dane Rosjanom.
SBU zatrzymała czterech rosyjskich agentów w miejscach ich zamieszkania. Kierować grupą miał mieszkaniec Charkowa, który po rozpoczęciu inwazji uciekł do Rosji i tam został zwerbowany. Zlecono mu utworzenie sieci agentów; znaleźli się wśród nich m.in. taksówkarz i pracownica gazowni.
"Zbierali informacje, jeżdżąc po okolicy i ustalając miejsca bazowania wojsk oraz lokalizacje rosyjskich ataków powietrznych" – powiadomiła SBU. Informacje przekazywali wywiadowi wojskowemu Rosji (GRU) przez swojego kierownika. U zatrzymanych skonfiskowano telefony i komputery. Mieli również mieć trzy granaty bojowe.
Wszyscy mężczyźni przebywają w areszcie. Grożą im różne kary pozbawienia wolności, w tym dożywocie. Jak informuje SBU, prowadzone mają być także działania mające na celu identyfikację wszystkich członków rosyjskiej siatki.