Reklama

Służby Specjalne

Czas szpiegów. Subiektywny przegląd informacji [5]

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Subiektywny przegląd wydarzeń szpiegowskich z całego świata, przygotowany przez InfoSecurity24.pl wspólnie z Fundacją Instytut Bezpieczeństwa i Strategii (FIBiS). 

Flota Północna pod lupą FSB

Flota Północna jest dla Rosji jednym z istotniejszych narzędzi budowania wzmocnionej obecności na kierunku arktycznym. Tym samym, jej funkcjonowanie, wyposażenie oraz wszelkie przeobrażenia są naturalnie na celowniku obcych służb specjalnych. Według rosyjskich śledczych, jeden z takich przykładów szpiegostwa udało się przerwać, i co więcej udało się też skazać agenta - zdaniem Rosjan - pozyskanego przez amerykańską CIA. Mowa o Jurijm Jeszczenko, któremu 17 listopada rosyjski sąd wymierzył karę 13 lat pozbawienia wolności, a wyrok ma być odbywany w kolonii karnej o podwyższonym reżimie bezpieczeństwa. Sprawę szpiegostwa rozpatrywał słynny moskiewski sąd w Lefortowie.

Według rosyjskiego kontrwywiadu FSB Jeszczenko miał w latach 2015-2017 kopiować tajne dokumenty, zawierające informacje dotyczące systemów uzbrojenia wykorzystywanych przez Flotę Północną. W tym procederze pomagała mu praca w strukturach firmy zajmującej się obsługą systemów elektronicznych, a dokładniej komunikacji radiowej jednostek należących do Floty Północnej. Jeszczenko działał w jednej z najważniejszych baz Floty Północnej, czyli w Siewieromorsku, zaś z Amerykanami nawiązać miał współpracę na początku 2019 r. Czynnikiem motywującym podjęcie działań agenturalnych miały być korzyści majątkowe. FSB zatrzymała szpiega w lipcu 2019 roku w obwodzie briańskim, w trakcie próby przekazania danych obcym służbom. Może to sugerować, że FSB już wcześniej namierzyła jego aktywność i rozpoczęła grę kontrwywiadowczą względem samej CIA.


Nowozelandzki żołnierz-kulturysta/mnich-wojownik

Jeśli wiele państw na świecie jest historycznie niejako "przyzwyczajonych" do spraw szpiegowskich, także w obrębie swoich sił zbrojnych, to nie można tego samego powiedzieć o Nowej Zelandii. Jednak być może właśnie tam jeden z wojskowych Nowozelandzkich Sił Obronnych jest winny procederu szpiegostwa. Miał on na co dzień stacjonować w Linton będącej jedną z najważniejszych baz wojskowych tego kraju. Obecnie, zatrzymany 27-latek znajduje się w areszcie w związku z postawieniem zarzutów przez prokuraturę wojskową. Jego zatrzymanie miało miejsce tuż po tym, jak policja przeprowadziła przeszukanie koszar w pobliżu Palmerston North.

Żołnierz ma przede wszystkim postawione cztery zarzuty szpiegostwa oraz dwa dotyczące usiłowania prowadzenia aktywności szpiegowskiej. Warto dodać, że tego rodzaju oskarżenia pojawiają się po raz pierwszy w najnowszej historii nowozelandzkich sił zbrojnych. Mężczyzna dysponować miał również materiałami o charakterze radykalnym. Prokuratorzy zarzucają mu również łamanie dyscypliny czy możliwość dyskredytacji wojska. W sumie, Nowozelandczykowi postawiono 17 różnych zarzutów i czeka on obecnie na wyznaczenie daty postępowania przed sądem wojennym. Jeśli zostanie uznany winnym, grozi mu do 14 lat pozbawienia wolności. 

Na razie nie jest pewne czy chodzi o szpiegostwo na rzecz podmiotu niepaństwowego – struktury radykalne, czy na rzecz innego państwa, jedynie wykorzystującego do werbunku jego radykalne poglądy. Co ciekawe, na trop jego aktywności szpiegowskiej śledczy wpadli poprzez działania bardziej kryminalne, związane z aktywnością skrajnie prawicowych grup radykałów odwołujących się do poglądów rasistowskich. Jest to oczywiście pochodna krwawego zamachu terrorystycznego w Christchurch w 2019 r. Sam zatrzymany miał współpracować z grupą uważającą swoich członków za bractwo mnichów-wojowników.


Wojskowe służby specjalne Pakistanu znów najsilniejsze?

Pod rządami premiera Imrana Khana, w Pakistanie miało dojść w ostatnim czasie do ważnej zmiany w obrębie wspólnoty wywiadowczej. Dokładniej, władze uznały, że należy połączyć cywilną i wojskową agencje wywiadu. Jest to traktowane jako ewidentny sukces wojskowych służb specjalnych, słynnych ISI, bowiem to właśnie szef wspomnianej wojskowej agencji wywiadowczej ma zarządzać zasobami wywiadowczymi. Oprócz dotychczasowego Biura Wywiadu, struktury mającej de facto gwarantować cywilnym władzom w Pakistanie możliwość równoważenia polityczno-wywiadowczych wpływów ISI, Krajowy Komitet Koordynacji Wywiadu ma przejąć pieczę nad w sumie 20 strukturami zbierającymi dane wywiadowcze.

Oficjalnie, mowa ma być o potrzebie stworzenia efektywnego i nowoczesnego aparatu koordynacji działań wywiadowczych Pakistanu. Problemem miała być przede wszystkim wolna forma przekazywania "urobku" wywiadowczego oraz analiz pomiędzy różnymi instytucjami. Pakistańczycy mieli podkreślić, że taka reforma to pochodna analiz przeprowadzonych w związku z działaniami antyterrorystycznymi, podejmowanymi przez ten kraj. Pomysł nowej formy koordynacji, pod pieczą ISI, ma pochodzić bezpośrednio od generała porucznika Faiza Hameeda, szefa wywiadu wojskowego.

Trzeba pamiętać, że żadnej z cywilnych administracji rządowych w Pakistanie nie udało się instytucjonalnie ograniczyć wpływów ISI w kraju. W 2008 r. doszło do próby objęcia szerszą kontrolę ISI lecz władze ostatecznie wycofały się ze swoich planów. Pakistański wywiad wojskowy jest znany ze swojej dotychczasowej aktywności w Afganistanie czy też na pograniczu z Indiami. Jest przy tym uważany za jednego z najsilniejszych aktorów w regionie - zarówno jeśli chodzi o działania wywiadowcze, jak i możliwości wpływu na sytuację polityczną.


Mossad i DGSE osadzają byłego funkcjonariusza syryjskich służb specjalnych w Austrii

W Austrii trwa polityczna i medialna dyskusja dotycząca możliwości przebywania na terytorium tego państwa byłego, syryjskiego funkcjonariusza wywiadu. To właśnie w Austrii miał on znaleźć komfortowe warunki oraz ochronę, co ma być związane z jego wcześniejszą aktywnością agenturalną w Syrii na rzecz służb francuskich. Świadczyć ma o tym fakt, że francuska DGSE skutecznie eksfiltrowała go z Syrii jeszcze w 2014 r., biorąc pod uwagę jego praktyczną użyteczność w przypadku upadku reżimu Baszszara al-Asada oraz zapewne informacje, dotyczące jednego z kluczowych elementów funkcjonowania syryjskiego systemu politycznego, czyli właśnie mukhabaratu, które mógł dostarczyć. Dokładniej chodzić miało o gen. Khaleda Al-Halabi, który w latach 2009-2013 miał być szefem syryjskiego mukhabaratu (służb specjalnych) w rejonie Rakki, mając bezpośredni dostęp do kluczowych danych w przededniu i tuż po wybuchu tzw. arabskiej wiosny.

Patrząc na zaangażowanie izraelskich i francuskich służb trudno stwierdzić jednoznacznie, która z nich była kluczowa w werbunku syryjskiego funkcjonariusza. Pytanie również, na ile była to inwestycja na przyszłość, a na ile był on francuskim (izraelskim) kretem w syryjskim mukhabaracie od dłuższego czasu. W 2015 r. byłemu syryjskiemu wywiadowcy udało się ostatecznie zamieszkać w Austrii. Wszystko po tym, jak władze Francji ostatecznie odmówiły mu azylu w związku z możliwością popełnienia przez niego lub akceptowania z racji stanowiska, zbrodni wojennych. Co najważniejsze, do Austrii były generał syryjskiego mukhabaratu miał trafić w eskorcie funkcjonariuszy Mossadu i po nawiązaniu porozumienia z tamtejszymi służbami specjalnymi BVT. Pytaniem otwartym pozostaje, co Austria otrzymała niejako w zamian za przyjęcie kontrowersyjnego byłego funkcjonariusza służb specjalnych oraz agenta służb z Francji i Izraela.


Omańskie "oczy i uszy" Wielkiej Brytanii

W Omanie znajdować mają się trzy bazy brytyjskiego wywiadu sygnałowego SIGINT należące do GCHQ - tak przynajmniej twierdzą dziennikarze. Ich zadaniem ma być chociażby wpięcie się w systemy teleinformatyczne, będące kluczowe dla systemów łączności w rejonie Zatoki Perskiej i Bliskiego Wschodu oraz szerszy nasłuch. Jednak GCHQ odmawia skomentowania tych rewelacji, chociaż wiadomo, że nie od dziś Brytyjczycy rzeczywiście dysponują własnymi zasobami stacji SIGINT poza granicami kraju, w tym na Cyprze czy też na Wyspie Wniebowstąpienia. W przypadku Omanu mają to być bazy w Musandam (w pobliżu Iranu), Seeb (w pobliżu pałacu samego Sułtana, na obrzeżach stołecznego Muskatu) oraz najbardziej na południu kraju, w Salalah (w pobliżu Jemenu). Ich zadania w obszarze wywiadu sygnałowego zapewne nie wzbudziłby żadnych emocji, poza może wąskim gronem ekspertów, jednak o omańskich "oczach i uszach" Londynu zrobiło się głośno w związku z możliwością wspierania działań służb samego sułtanatu (Służba Bezpieczeństwa Wewnętrznego), podejmowanych przeciwko tamtejszej opozycji politycznej.


Czy czeski prezydent pozna nazwiska rosyjskich szpiegów i agentów?

Znów rośnie napięcie na linii czeski prezydent i kontrwywiad BIS. Wszystko w związku z wysłaniem do kontrwywiadu przez prezydenta Miloša Zemana zapytania o konkretne przykłady szpiegowskiej aktywności rosyjskiej w tym państwie. Chodzić ma o wskazanie obcych szpiegów, a także ich agentury, rozpracowywanej przez BIS. Eksperci obawiają się, że odpowiedź na pytania prezydenta mogą zdemaskować funkcjonowanie kontrwywiadu. Zauważa się również, że prezydent ma przecież dostęp do opracowań wywiadu i kontrwywiadu, które powstają na potrzeby ośrodków decyzyjnych.

Naturalnie cała sprawa jest postrzegana przez pryzmat ostrego napięcia personalnego pomiędzy wspomnianym prezydentem a pułkownikiem Michałem Koudelką z BIS. Ten ostatni, bazując na pracy BIS, wielokrotnie ostrzegał przed wysokim poziomem aktywności wywiadowczej Rosji i Chin w Czechach. To zaś spotykało się z krytyką Zemana, twierdzącego, że są to wręcz wymysły służb specjalnych i nie mają podparcia w rzeczywistych faktach. Płk Koudelka już teraz zwrócił się do parlamentarnej komisji, nadzorującej służby specjalne, z pytaniem czy prezydencki wniosek o personalia rozpracowywanych szpiegów i agentów jest zgodny z prawem. Biuro prezydenta Zemana twierdzi, że taka możliwość informowania głowy państwa jest związana z jego pozycją ustrojową oraz byciem zwierzchnikiem sił zbrojnych.

Reklama
Reklama

Reklama
Reklama

Komentarze