Służby Mundurowe
Waloryzacja do przesunięcia, czyli rządowy kurs na konfrontację z mundurowymi?
Stare przysłowie mówi, że jak nie wiadomo o co chodzi, to z reguły chodzi o pieniądze. Jednak wydaje się, że w tym przypadku, chodzi też o zasady. Te – jak twierdzą funkcjonariusze - zostały nagięte. Chodzi o przyszłoroczną waloryzację uposażeń. Rząd w projekcie ustawy okołobudżetowej zapisał bowiem, że zostanie ona uruchomiona od marca, a co za tym idzie, nie będzie przysługiwać tym, którzy zdecydują się odejść na emeryturę na początku roku. I choć już sam poziom proponowanej „podwyżki” budził zastrzeżenia środowiska, wykluczenie z niej mundurowych planujących pożegnanie się z formacja w styczniu i lutym rozgrzało atmosferę do czerwoności. Część związków rozważa rozpoczęcie akcji protestacyjnej, inne już podjęły decyzję o jej starcie.
Zachęcić do pozostania w formacji, to nie to samo co zniechęcić do jej opuszczenia. A tak właśnie funkcjonariusze interpretują rządową propozycję zapisaną w projekcie ustawy okołobudżetowej, który trafił pod koniec zeszłego tygodnia do Sejmu. Już kilka godzin po tym, jak dokument ujrzał światło dzienne, w sieci zawrzało i by się o tym przekonać wystarczy nawet pobieżnie przejrzeć mundurowe grupy dyskusyjne. Jakie zapisy tak zirytowały funkcjonariuszy?
Art. 38, czyli jak rząd "zniechęca" do odejścia
Wskaźnik przyszłorocznej waloryzacji kością niezgody w relacjach mundurowych z rządem jest już od dawna. Związkowcy głośno mówili o tym, że proponowany wskaźnik 7,8 proc. to zdecydowanie za mało i jeśli - procentowo - nie zostanie on uzupełniony (do oczekiwanych 20 proc.) przez inne dodatki, formacje czeka kadrowy exodus. Sprawę komplikowała też planowana na poziomie prawie 14 proc. waloryzacja emerytur w 2023 roku i fakt, że mundurowi odchodząc np. w lutym (przy założeniu, że uposażenia zwaloryzowano by z mocą od 1 stycznia) "załapaliby się" na oba świadczenia. Rząd postanowił temu zapobiec i waloryzację uposażeń zamierza uruchomić od marca. Odpowiedni mechanizm zapisano w projekcie ustawy okołobużetowej, a konkretnie w art. 38.
1. Kwotę bazową określoną w art. 9 ust. 1 pkt 2 lit. d ustawy budżetowej na rok 2023 stosuje się do obliczenia uposażeń żołnierzy zawodowych i funkcjonariuszy w okresie od dnia 1 marca 2023 r. do dnia 31 grudnia 2023 r. 2. Kwotę bazową określoną w art. 9 ust. 1 pkt 2 lit. e ustawy budżetowej na rok 2023 stosuje się do obliczenia uposażeń funkcjonariuszy Służby Celno-Skarbowej w okresie od dnia 1 marca 2023 r. do dnia 31 grudnia 2023 r. 3. Do obliczenia uposażeń żołnierzy zawodowych, funkcjonariuszy oraz funkcjonariuszy Służby Celno-Skarbowej należnych od dnia 1 stycznia 2023 r. do dnia 28 lutego 2023 r. stosuje się kwoty bazowe ustalone w ustawie budżetowej na rok 2022. 4. Uposażenie żołnierzy zawodowych, funkcjonariuszy oraz funkcjonariuszy Służby Celno-Skarbowej wypłacane w okresie od dnia 1 marca 2023 r. do dnia 31 grudnia 2023 r. podlega każdorazowemu zwiększeniu o 1/5 kwoty różnicy pomiędzy uposażeniem należnym na dzień 1 marca 2023 r. obliczonym odpowiednio z ust. 1 i 2 a uposażeniem należnym na dzień 1 stycznia 2023 r. obliczonym zgodnie z ust. 3.
Art. 38 projektu ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2023
Jak czytamy w uzasadnieniu, "proponuje się regulację wprowadzającą mechanizm zachęcający do pozostawania w służbie czynnej żołnierzy zawodowych, funkcjonariuszy i funkcjonariuszy Służby Celno-Skarbowej", tak by "w roku 2023 wzrost uposażeń obejmował wyłącznie żołnierzy zawodowych i funkcjonariuszy pozostających w służbie na dzień 1 marca 2023 r.".
Kurs na konfrontację
Czy zaproponowany przepis spełni pokładane w nim nadzieję? Sądząc po wpisach na mundurowych grupach... nie do końca. Nawet jeśli część funkcjonariuszy faktycznie nie zdecyduje się odejść ze służby, można odnieść wrażenie, że zrobią to przy kolejnej nadarzającej się okazji. To jednak nie jedyny problem, bowiem widmo protestu stało się dziś dość realne. Jak pisze w komunikacie NSZZ Policjantów, "rząd nie zamierza uchronić policyjnych uposażeń przed ich dalszą degradacją", a zatem "jeśli w najbliższym czasie nic się w tej sprawie nie zmieni, dojdzie do protestu służb mundurowych, czyli do sytuacji, która szczególnie w dzisiejszych czasach może być groźna dla naszego kraju".
Funkcjonariusze nie oczekują w zamian za to dużych podwyżek, ale zrozumienia, że ich sytuacja również jest trudna i że skutki kryzysu doświadczają również ich. Rozumiejąc sytuację w jakiej Świat znalazł się z powodu działań rosyjskich, funkcjonariusze oczekują tylko tego, by ich uposażenia nie zostały realnie obniżone, czyli żeby nie pozostawiono tych uposażeń na pastwę inflacji.
fragment komunikatu NSZZ Policjantów
Propozycja waloryzacji uposażeń na poziomie 7,8 proc., tych oczekiwań – jak piszą policjanci – "nie zaspakaja nawet w połowie". Co więcej, satysfakcjonująca nie jest też propozycja wiceszefa MSWiA, zakładająca wzrost dodatku stażowego. Ta także ma być zbyt niska, "by kogokolwiek mogła zachęcić do dłuższej służby i nie będzie miała wpływu na wysokość przyszłych emerytur. A pomniejsze propozycje resortu rozwiązują jedynie problemy pojedynczych grup".
Czytaj też
Mundurowi – jak czytamy – zdając sobie sprawę ze skutków jakie może spowodować protest, stają dziś "w gotowości do ogłoszenia protestu, spodziewając się, że znowu odbędzie się to wspólnie z funkcjonariuszami pozostałych służb mundurowych". Zdaniem związkowców brak akceptowalnej przez środowisko propozycji, przekłada się tak naprawdę na dążenie rządu do konfrontacji, choć zaznaczają też, że "na mądrą refleksję nie jest jeszcze za późno".
Waloryzacją na poziomie 7,8% rząd zamierza objąć przeciętne uposażenie policjantów, które w roku bieżącym wynosi (1614,69 zł x 4,229) 6 828,52 zł. Jest to kwota wynikająca z przemnożenia aktualnej kwoty bazowej przez jej wielokrotność, określaną przez Rząd w stosownym rozporządzeniu. Przeciętne uposażenie policjantów po tej regulacji ma być wyższe o 532,64 zł. To oznacza, że w Policji ma ono wynieść 7 361,16 zł (1740,64 zł x 4,229). Do obliczenia tego wykorzystano nową kwotę bazową (1740,64 zł), którą określiła Rada Ministrów w projekcie przyszłorocznej ustawy budżetowej.
Fragment komunikatu NSZZ Policjantów
Mundurowi liczą, że korzystne dla nich propozycje pojawią się podczas spotkania z wiceszefem MSWiA Maciejem Wąsikiem, które zaplanowano na 4 października. To jednak, jak poważna jest sytuacja, widać po decyzjach podjętych przez inne związkowe centralne, które już teraz ogłosiły rozpoczęcie akcji protestacyjnej. Jednogłośnie zdecydował o tym m.in. Zarząd Krajowy ZZS "Florian". Strażacki protest rozpocząć ma się 10 października i polegać na razie na oflagowaniu jednostek i "prowadzeniu szerokiej kampanii informacyjnej". Uchwałę w sprawie protestu podjęła też policyjna "Solidarność", która wśród 10 postulatów domaga się m.in. 20-proc. waloryzacji od 1 stycznia 2023 roku, jednorazowego dodatku inflacyjnego w wysokości 5 tys. złotych czy przywrócenia prawa do emerytury po 15 latach służby. Jak piszą, w przypadku braku dialogu, będą apelować do funkcjonariuszy m.in. o stosowanie pouczeń i prowadzenia spraw "sumiennie i bez pośpiechu". Jeśli i to nie pomoże, policyjna "Solidarność" zapowiada protest w Warszawie.
Sytuacja jest trudna i co do prawdziwości tego stwierdzenia nie trzeba nikogo przekonywać. Jeśli zdarzy się tak, że mundurowi nie dogadają się z rządem, konsolidacja środowisk na wzór tego co działo się w 2018 roku może doprowadzić nie tylko do powtórki scenariusza, ale nawet do jego eskalacji. Już teraz jednak padają dość ostre słowa i podejmowane są daleko idące działania z czym do tej pory nie mieliśmy raczej - nawet kiedy rozmowy na linii rząd-funkcjonariusze były bardzo trudne – do czynienia. Nastroje w środowisku są dziś jednoznaczne i podobne do tych sprzed ponad 5 lat, co z pewnością nie pomoże w załagodzeniu sporu. Bez wątpienia jednak funkcjonariusze oczekują na ruch ze strony rządu i jeśli nie otrzymają propozycji konkretnych rozwiązań, które wyjdą naprzeciw ich oczekiwaniom, jesień może być naprawdę gorąca.
Dorianiks
Szantaż że odejdą ze służby? To jakiś żart? Siedzą na stołkach kierowniczych po 35 lat i jedyne co potrafią to pierdzieć w stołek , blokują możliwość awansu młodszym, kompetentnym, kreatywnym i bardziej wykształconym a i często z większym doświadczeniem (choć mniejszym stażem). Znieść ten pomylony dodatek stażowy bo niedługo cała silna ekipa z dwudziestoletnim stażem bez możliwości awansu i czekaniem na stażowe odejdzie. Ciekawe czy wtedy tych tłustych majonezów i pod (tfu) pułkowników i komisarzów na I linie pognacie?