Fundacja „Dorastaj z nami” prowadzi kampanię społeczną „Dorosnąć do nowego życia”, mającą na celu pomoc dzieciom żołnierzy, funkcjonariuszy i pracowników, którzy stracili życie w trakcie wykonywania obowiązków. Kampanię fundacji wspiera Defence24.
Harcerz, muzyk, ratownik TOPR – ta inskrypcja na tablicy nagrobnej, na cmentarzu zasłużonych na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem, nie oddaje w pełni niezwykłej dynamiki życia, charakterystycznej dla Marka Łabunowicza. Mimo zaledwie 29 lat życia, stał się ikoną regionu, przykładem dla młodych i dumą dla starszych Górali.
Od najwcześniejszych dni było go wszędzie pełno. Szkoła, kościół, harcerstwo, kluby sportowe, narciarstwo biegowe i alpejskie, biegi górskie, wspinaczka, speleoklub, itd. Niemal każda istotna instytucja i środowisko, znały Maję, bo tak wszyscy na niego wołali. Był wszędzie i dla wszystkich był otwarty. Został zapamiętany jako niezwykle radosny, stale roześmiany, najczęściej z jakimś instrumentem muzycznym w ręku, niezwykle sympatyczny chłopak. Obok cech osobowości, otrzymał od Pana Boga dar niezwykły – słuch absolutny i nieprzeciętne umiejętności manualne. Czego się nie dotknął, wszystko w jego rękach grało. Skrzypce, fortepian, gitara, piscołka, organy, to zaledwie najpopularniejsze instrumenty, na których grywał. Zasłynął jednak tym, że sprowadził na Podhale umiejętność gry na cymbałach węgierskich, a grał na nich po mistrzowsku. Grywał z Edytą Geppert, braćmi Golec, Piotrem Majerczykiem, Jerzym Bekiem, Zbigniewem Namysłowskim, Marylą Rodowicz i wieloma innymi znanymi muzykami, co nie przeszkadzało mu dzielić się swoim talentem z młodym pokoleniem mieszkańców Podhala. Zafascynowany muzyką góralską prowadził lekcje grupowe i indywidualne gry na skrzypcach, nieraz przemieszczając się mimo deszczu na rowerze, w niedostępne okolice Podhala.
Żył pełnią góralskiego życia. Nie tracił czasu na sen. Dzielił się i zarażał radością wszystkich, z którymi się spotykał. Wszystko co robił nosiło znamiona służby: służba harcerska, służba w kościele, służył ucząc grać na skrzypcach, a także pracując jako ratownik Tatrzańskiego ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR). 30 grudnia 2001 roku udał się wraz z ekipą ratunkową TOPR, aby nieść pomoc poszkodowanym przez lawinę. Była to jego ostatnia akcja ratunkowa. W wyniku kolejnej lawiny Marek Łabunowicz – Maja, wraz z kolegą ratownikiem, zginęli pod Szpiglasową Przełęczą w Tatrach polskich.
Marek pozostawił żoną i córkę. Hania miała wówczas 4 lata. Dziś jest studentką etnologii i antropologii kulturowej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wcześniej skończyła Liceum Plastyczne w Zakopanem na kierunku lutniczym. Podobnie jak jej tata zafascynowana jest i pielęgnuje kulturę Górali Podhalańskich, gra, śpiewa i tańczy, a także wyrabia instrumenty muzyczne. Hania, chociaż czuje żal, że znała go tak krótko, cieszy się, że ma tak niezwykłego ojca, a Marek na pewno dumny jest ze swojej córki, bo może być pewien, że dzięki niej "nie wszystek umarł"…
Najpierw byłam radosną "księżniczką". To było wtedy, gdy Tata w nosidełku zabierał mnie w góry. Potem stałam się "dzieckiem widmem". Dokładnie tego dnia, kiedy Tata wyszedł z domu, aby wyciągnąć turystów spod śnieżnej lawiny. Teraz, przeciągam smykiem po strunach skrzypiec, które sama zrobiłam i dźwiękami dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi zostać tym kim jestem dzisiaj "czarodziejką dłuta".
Anna Łabunowicz – Majowa jest bohaterką kampanii „Dorosnąć do nowego życia” realizowanej przez Fundację Dorastaj z Nami w okresie od 1 listopada 2019 do 30 kwietnia 2020 r. Pomóż dorosnąć do nowego życia podopiecznym fundacji, wejdź na stronę "Dorastaj z nami" i zobacz jak to zrobić, lub wpłać na konto:
NR 29 1030 1508 0000 0008 1545 4006 z dopiskiem „DEFENCE”