Reklama

Straż Pożarna

KG PSP: mamy około 1,2 tys. wakatów, najwięcej w aglomeracjach

zdjęcie ilustracyjne, fot. GDDKiA
zdjęcie ilustracyjne, fot. GDDKiA

W Polsce mamy około 1,2 tys. nieobsadzonych stanowisk. Najwięcej wakatów jest w aglomeracjach, gdzie konkurencja na rynku pracy jest bardzo duża – powiedział w rozmowie z PAP Komendant Główny PSP gen. brygadier Leszek Suski.

Zależy od miejsca, ale wakatów mamy około 1,2 tys., co stanowi około 4 proc. z ogólnej liczby etatów całej formacji. Najwięcej w dużych aglomeracjach miejskich i w miastach, tam gdzie konkurencja na rynku pracy jest bardzo duża" – powiedział w rozmowie z PAP gen. brygadier Leszek Suski.

Szef PSP zwrócił uwagę, że obecnie, kiedy w Polsce "nie ma praktycznie bezrobocia, a firmy +biją się+ o pracowników i oferują dużo wyższe wynagrodzenia" część osób wybiera często "pracę bardziej bezpieczną". Podkreślił jednocześnie, że głównym problemem nie jest brak chętnych do pracy w straży pożarnej.

"Nadal mamy bardzo dużo chętnych, to jest około siedmiu osób na jedno miejsce, ale jest inna kwestia – mamy najtrudniejsze spośród wszystkich formacji mundurowych egzaminy sprawnościowe" – poinformował Suski.

Komendant PSP dodał, że w Komendzie Miejskiej PSP m.st. Warszawy o 70 wolnych miejsc konkurowało około 747 chętnych, ale egzamin sprawnościowy przeszło zaledwie 125 osób. Część z nich nie przeszła kolejnych etapów rekrutacji, m.in. testów psychotechnicznych i badań lekarskich.

"Zmieniliśmy kryteria egzaminu sprawności fizycznej. W ubiegłym roku jednym z jego elementów był bieg na 1 tys. metrów. Rzecz w tym, że rekrutację prowadzimy przez cały rok, a w różnych porach mamy inne warunki, które wpływają na czas biegu. Inaczej wygląda bieg np. przy minus 20 stopniach, a inaczej latem, gdy w słońcu jest 30 stopni" – zauważył gen. brygadier Leszek Suski.

Zamiast tego biegu wprowadzono próbę wydolnościową (tzw. Beep Test – PAP). Można ją przeprowadzić w budynkach każdej komendy powiatowej. Próba polega na przemieszczeniu się na dany sygnał z jednego miejsca do drugiego i w ocenie komendanta nie jest łatwiejsza od biegu, za to jest bardziej miarodajna, "bo wszyscy mają takie same warunki niezależnie do pory roku".

"W ubiegłym roku mieliśmy jeszcze tzw. próbę harwardzką. Polegała ona na wejściu na stopień oraz pomiarze tętna po wysiłku. Okazało się, że test nie był miarodajny, bo niektórzy podchodzą do egzaminów bardziej emocjonalnie, a wtedy tętno jest zupełnie inne" – stwierdził komendant i dodał, że taką próbę przechodziła średnio zaledwie połowa kandydatów.

Szef PSP zwrócił również uwagę, że w ostatnich latach podczas rekrutacji można zauważyć, że sprawność fizyczna kandydatów jest "zdecydowanie niższa". "Mamy nadzieję, że się ona podniesie" – dodał Suski.

Według rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 29 marca 2018 r. "w sprawie postępowania kwalifikacyjnego o przyjęcie do służby w Państwowej Straży Pożarnej" test sprawności fizycznej składa się z prób sprawnościowych oraz próby wydolnościowej.

Dla kandydatów na stanowiska związane z bezpośrednim udziałem w działaniach ratowniczo-gaśniczych obejmuje on podciąganie się na drążku, bieg po kopercie i próbę wydolnościową. Taki sam test muszą zdać mężczyźni, którzy ubiegają się o pracę na pozostałych stanowiskach. W przypadku kobiet test na stanowiska, które nie mają związku z bezpośrednim udziałem w akcjach ratowniczo-gaśniczych, obejmuje rzut piłką lekarską, bieg po kopercie i próbę wydolnościową.

Test sprawności fizycznej uznaje się za zdany w przypadku zaliczenia każdej z trzech prób i osiągnięcia wyniku końcowego co najmniej 55 punktów przez mężczyzn oraz co najmniej 45 punktów przez kobiety.

Gdy liczba kandydatów, którzy zaliczyli test, jest mniejsza od liczby stanowisk, na jakie jest prowadzony nabór, minimalny wynik końcowy testu obniżany jest do 38 punktów – dla mężczyzn i 30 punktów dla kobiet.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze