”Wspomaga nas 1000 żołnierzy Wojska Polskiego. Na razie nie jest nam potrzebna żadna pomoc, czy to z Frontexu czy z innych państw” – powiedziała wczoraj w programie „Gość Wiadomości”, ppor. SG Anna Michalska, p.o. rzecznik prasowa komendanta głównego Straży Granicznej. Podkreśliła, że jest wręcz przeciwnie. „To my wspomagamy Litwie poprzez operację, którą koordynuje agencja Frontex. Tam nasi funkcjonariusze pełnią służbę” - poinformowała. Jak jednak podkreśla Piotr Świtalski, rzecznik Frontex, Agencja jest przygotowana by podjąć działania. „Jeżeli zostaniemy poproszeni o pomoc w kryzysie, jaki od kilku dni obserwujemy na granicy polsko-białoruskiej, także włączymy się w działania” - powiedział Świtalski.
"Strona polska nie zwróciła się do tej pory do Frontexu o pomoc na granicy polsko-białoruskiej, ale jesteśmy na to przygotowani" - powiedział rzecznik Europejskiej Agencji Straży Granicznej (Frontex) Piotr Świtalski.
Rzecznik Frontexu zaznaczył, że - w przeciwieństwie do sytuacji, jaka ma miejsce na granicy polsko-litewskiej - Agencja nie jest zaangażowana w pomoc związaną z kryzysem na granicy polsko-białoruskiej, ponieważ strona polska nie skierowała dotąd do Frontexu takiej prośby.
"Litwa wystąpiła o pomoc do Frontexu w połowie lipca, gdy sytuacja na ich granicy była kryzysowa" - poinformował Świtalski. Zaznaczył jednocześnie, że pomoc ta opiera się na wielu płaszczyznach. "Przede wszystkim wysłaliśmy ponad 100 oficerów służby granicznej Frontexu, którzy obecnie wspierają Litwinów przy patrolowaniu granicy" - powiedział. "Na miejscu są również oficerowie Frontexu, którzy wspomogą Litwę w przygotowaniach do powrotów migrantów przebywających nielegalne na terytorium UE" - dodał.
Ponadto oficerowie Frontexu zajmują się także rejestracją migrantów, m.in. zbierają informacje na ich temat, sporządzają dokumentacje, w tym także odciski palców. Dodatkowo oficerowie udzielają także pomocy w tłumaczeniu. "Monitorujemy również sytuację przestrzegania praw podstawowych" - dodał Świtalski.
"Jeżeli zostaniemy poproszeni o pomoc w kryzysie, jaki od kilku dni obserwujemy na granicy polsko-białoruskiej, także włączymy się w działania. Jesteśmy przygotowani na udzielenie pomocy wszędzie tam, gdzie państwa członkowskie poproszą nas o pomoc" - zapowiedział Świtalski. "Na chwilę obecną oficerowie łącznikowi oraz pogranicznicy Frontexu są w stałym kontakcie z oficerami polskiej Straży Granicznej i regularnie wspierają polską straż na przejściach granicznych" - dodał.
Pomoc niepotrzebna
W czwartek ppor. Anna Michalska, p.o. rzecznik prasowa komendanta głównego Straży Granicznej, odnosząc się do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, mówiła że obecnie formacja nie potrzebuje pomocy ze strony Frontexu, czy innych państw na wschodniej granicy. "Wspomaga nas 1000 żołnierzy Wojska Polskiego. Na razie nie jest nam potrzebna żadna pomoc, czy to Frontexu, czy innych państw" - poinformowała rzeczniczka, podkreślając, że jest wręcz przeciwnie. "To my wspomagamy Litwę poprzez operację, którą koordynuje agencja Frontex. Tam nasi funkcjonariusze pełnią służbę" – przekazała.
Jak przypomniała, śmigłowiec z Polski patroluje granicę litewsko-białoruską, wyjechały tam też kontrole funkcjonariuszy Straży Granicznej, a we wrześniu pojedzie pojazd obserwacyjny, który jest wyposażony w specjalistyczny sprzęt do patrolowania granicy. "Na razie my w Polsce radzimy sobie własnymi siłami, wspierani dodatkowo przez inne służby oraz przez wojsko" – wskazała.
W czwartek litewska minister spraw wewnętrznych Agne Bilotaite oznajmiła, że sytuacja związana z nielegalną migracją z Białorusi na Litwę stabilizuje się. Od ponad dwóch tygodni Litwa stosuje taktykę zawracania migrantów. Szacuje się, że od tego czasu nie wpuszczono do kraju ponad 1,5 tys. osób.
Szefowa MSW Litwy na konferencji prasowej podkreśliła, że po zastosowaniu taktyki zawracania został wysłany wyraźny sygnał do migrantów. "Analizując media społecznościowe niektórych krajów, z których odbywa się nielegalna migracja, widzimy nowy trend wysyłania jasnego komunikatu i proponowania, by (migranci) nie wybierali tej drogi, ponieważ jest skomplikowana, panują na niej trudne warunki; proponuje się wybieranie innych kierunków" – powiedziała Bilotaite.
Czytaj też: Wojskowe wsparcie dla Straży Granicznej. Wiceszef MSWiA: granica z Białorusią jest uszczelniona
Centrum Informacyjne Rządu we wtorek podało, że tylko w sierpniu tego roku na polsko-białoruskiej granicy 1 935 osób usiłowało nielegalnie przekroczyć granicę, a Straż Graniczna zapobiegła próbom przekroczenia granicy przez 1 175 osób, a 760 cudzoziemców zostało zatrzymanych i osadzonych w zamkniętych ośrodkach.
Pat w Usnarzu
Od kilku dni na polsko-białoruskiej granicy (w Usnarzu Górnym) koczuje grupa osób, które nie mogą wejść do Polski, ani cofnąć się na Białoruś. "Zwróciliśmy się do strony białoruskiej o reakcję na tę sytuację. Białorusini zareagowali i wieczorem widzieliśmy, jak zabrali część osób, w tym kobiety i dzieci. Nikt nie może przekroczyć granicy, bo byłoby to naruszenie prawa" - mówiła rzeczniczka SG. Jak dodała, od kilku tygodni Straż Graniczna zaobserwowała większy ruch na odcinku podlaskim związany z usiłowaniami nielegalnego przekroczenia naszej granicy.
Poseł Koalicji Obywatelskiej i były szef resortu spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz zapytany na antenie TVN24 o kryzys wokół uchodźców na granicy polsko-białoruskiej, zaistniałą sytuację nazwał "ustawką" i przypomniał, że od dwóch miesięcy trwa kryzys białorusko-litewski i Białorusini używają w nim uchodźców jako broni. Tymczasem, jak ocenił, rząd polski interweniuje dopiero teraz.
"Nikt nie ma prawa przekraczać nielegalnie granicy polskiej. To jest prawo każdego kraju, żeby wykonywać swoje obowiązki. To jest także granica zewnętrzna Schengen i nie możemy tolerować nielegalnego jej przekraczania. Natomiast są wyznaczone punkty, w których ci ludzie mogą zostać przyjęci i rozpatrzeni indywidualnie. Nikt ich tam do tej pory nie skierował" - powiedział Sienkiewicz. Dopytywany, jak tę sytuację można rozwiązać, odpowiedział, że trzeba "zastosować prawo".
Tym zastosowaniem prawa jest, jak zaznaczył, "przyjmowanie zgłoszeń w punktach do tego przeznaczonych, czyli na przejściach granicznych". "I tam się powinno skierować tych ludzi. To jest jedna sprawa. Druga sprawa - w cywilizowanym kraju z jednej strony broni się nieprzekraczalności własnych granic, a z drugiej strony wykazuje się elementarnym humanitaryzmem wobec ludzi, którzy próbują to przekraczać. Problem polega na tym, że rząd PiS jest niezdolny do chronienia polskich granic (...), a z drugiej strony jest kompletnie głuchy na kwestie humanitarne" - mówił Sienkiewicz.
Poseł KO pokazał też dane Eurostatu dotyczące nielegalnych uchodźców w Polsce, z których wynikało, że w ostatnich latach ich liczba gwałtownie wzrosła. "Ci nielegalni imigranci są cały czas obecni i w stosunku do poprzednich rządów ich liczba wzrosła przez cztery lata o 100 procent. Niech rząd nie mówi, jaką mamy piękną bezpieczną granicę, jacy oni są dzielni i jak szybko rozwijają druty kolczaste" - powiedział Sienkiewicz.
Z kolei według Szymona Hołowni, Polska musi rozbudowywać infrastrukturę, przygotowując się na przyjęcie osób, które będą potrzebowały międzynarodowej ochrony. "Natychmiast należy zapewnić pomoc w trybie humanitarnym osobom, które potrzebują wsparcia, niezależnie od statusu i miejsca, w którym się znajdują. Już dziś musimy rozbudowywać infrastrukturę, przygotowując się na przyjęcie osób, które będą potrzebowały międzynarodowej ochrony" - napisał w czwartek na Twitterze Hołownia.
"Dzisiaj mamy szansę być mądrzy przed szkodą, dlatego siadajmy z partnerami z UE i jak najszybciej wypracujmy wspólny mechanizm. Skala tego nieszczęścia jest zbyt duża, by każde państwo poradziło sobie z nią samo, ale razem będziemy w stanie ją udźwignąć" - stwierdził.
Według Hołowni oznacza to konieczność dofinansowania Straży Granicznej, zwiększenie kilkakrotnie budżetu urzędu ds. cudzoziemców i "zaproszenie do bezpośredniej współpracy Frontex".
PAP/IS24