Reklama

Policja

Gen. insp. Szymczyk: Jestem gotowy tłumaczyć zachowania moich ludzi

Fot. Adam Guz/KPRM
Fot. Adam Guz/KPRM

”Deklaruję z swojej strony bardzo obiektywne wyjaśnienie każdej z budzących wątpliwości sytuacji i temu służą prawnie uregulowane narzędzia, bo każdy polski policjant podlega odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej” - podkreślił komendant główny policji, gen. insp. Jarosław Szymczyk, który wziął udział w spotkaniu Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Tym samym, szef formacji po raz pierwszy zabrał publicznie głos w sprawie wydarzeń, a przede wszystkim manifestacji, do których dochodzi na ulicach polskich miast, a dokładnie budzących wątpliwości interwencji policjantów.

Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych zebrała się w środę, 9 grudnia by wysłuchać informacji wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego (który jednak nie pojawił się w Sejmie) oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego na temat działań Policji podejmowanych w związku z organizowanymi na terenie całego kraju protestami osób niezadowolonych z wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października 2020 r., który będzie skutkował zaostrzeniem przepisów ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Politycy mieli odpowiedzieć na pytania dotyczące powodów użycia przez funkcjonariuszy Policji w trakcie protestów "środków przymusu bezpośredniego nieadekwatnych do okoliczności, w tym pałek teleskopowych przez nieumundurowanych i nieoznakowanych funkcjonariuszy Policji", a także "przyczyn interwencji Policji podejmowanych w miejscu zamieszkania oraz wobec osób, które utożsamiają się z demonstrującymi lub brały udział w protestach, a które nie ukończyły 18. roku życia oraz wobec dziennikarzy relacjonujących przebieg przedmiotowych demonstracji".

"Bohaterowie czasu pokoju"

Jak zapewnił w trakcie sejmowego spotkania komendant główny policji gen. insp. Jarosław Szymczyk, jest on gotowy tłumaczyć zachowania swoich ludzi, na tyle, na ile pozwalają mu na to przepisy. Deklarował również "bardzo obiektywne wyjaśnienie każdej z budzących wątpliwości sytuacji, (...) bo każdy polski policjant podlega odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej". Jak dodał, każdy przypadek udowodnionej winy zostanie rozliczony.

Szef formacji podkreślił jednak, że choć polska policja przed odpowiedzialnością nie ucieka, to nie godzi się on na "publiczny lincz" funkcjonariuszy, których dane są ujawniane, co - jak wielokrotnie powtarzali przedstawiciele policji czy MSWiA - stanowi zagrożenie nie tylko dla samego policjanta, ale również jego rodziny.

Nie oczekuję tutaj podziękowań, choć moim ludziom każdego dnia należą się ogromne podziękowania za to, co robią dla bezpieczeństwa Polski i Polaków. Ale ja bardzo oczekuję od państwa szacunku dla moich ludzi, za to co robią każdego dnia na rzecz właśnie bezpieczeństwa Polski i Polaków.

gen. insp. Jarosław Szymczyk, Komendant Główny Policji

Komendant przypominał również, że policja nie jest stroną "konfliktu", choć znalazła się w centrum coraz głębszego podziału społeczeństwa. "Nadal jesteśmy waszą policją, nadal stoimy na straży waszego bezpieczeństwa i na straży prawa, ale każdy kto je łamie, musi liczyć się z konsekwencjami" - mówił gen. insp. Szymczyk.

Odniósł się również do konkretnych przypadków budzących wątpliwości interwencji, które przywoływali posłowie, jak np. użycie pałki teleskopowej przez nieumundurowanych policjantów 18 listopada. Wyjaśnianiem tej sprawy, jak poinformował, zajmuje się Biuro Kontroli Komendy Głównej Policji. Co więcej, materiały dotyczące sprawy przekazane zostały prokuraturze. Komendant przypomniał również, że legitymacja prasowa nie zwalnia z odpowiedzialności, komentując sprawę zatrzymania Agaty Grzybowskiej. Wyjaśnił także przypadki podejmowania interwencji wobec osób nieletnich. 

Jak podsumował, już w odpowiedzi na pytania posłów, szef policji, od 22 października formacja odnotowała 3 560 zgromadzeń, w których uczestniczyło ok. 1,372 mln osób. Do ich zabezpieczenia wykorzystano 107 tys. policjantów. W trakcie tych zgromadzeń wylegitymowano 19 847 osób, czyli 1,4 proc. uczestników. Policjanci ujawnili również 140 przestępstwa i 11 996 wykroczeń. Pouczono 1 730 osób, wystawiono 2 592 mandaty, a do sądu skierowano 7 560 wniosków o ukaranie z związku z podejrzeniem wykroczenia. Co więcej, do Państwowej Inspekcji Sanitarnej skierowano 3 703 notatki. Zatrzymano w tym czasie, w związku ze zgromadzeniami, 167 osób. 

W trakcie działań prowadzonych od 22 października br. rannych zostało 56 policjantów, z czego 35 podczas marszu 11 listopada. Policja odnotowała również 165 przypadków niszczenia mienia. 

Komendant Szymczyk przyznał również, że momentem przełomowym w działaniach policji wobec zgromadzeń była blokada dróg na terenie Warszawy, a dokładnie Trasy Łazienkowskiej. Przed tymi wydarzeniami formacja koncentrować się miała na zapewnieniu bezpieczeństwa, a później jej taktyka zmieniła się.

Długo i dość ogólnie

Sam minister Mariusz Kamiński nie odniósł się bezpośrednio do zarzutów kierowanych pod adresem policjantów, nie odpowiedział również na pytania posłów. Szef MSWiA mówił ogólnie o przebiegu pandemii w Polsce, a także odwoływał się do wydarzeń i kroków podejmowanych w innych europejskich krajach. Zapewniał również, że policja interweniuje w oparciu o przepisy związane z sytuacją pandemiczną w kraju, a nie charakter zgromadzeń i głoszone na nich hasła. "Co spotyka manifestujących w sposób nielegalny w naszym kraju i co jest egzekwowane przez policję? To jest mandatowanie" - podkreślił szef MSWiA. "Osoby, które biorą udział w nielegalnych zgromadzeniach w czasach pandemii dopuszczają się wykroczeń. Proszę nie dziwić się, że policjanci egzekwują tego typu restrykcje" - dodał.

Głos podczas spotkania komisji zabrała również zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich, dr Hanna Machińska. "Mamy do czynienia z bardzo poważnym naruszeniem standardów" - podkreśliła. Na liście znalazło się m.in. brutalne traktowanie osób zatrzymanych, szczególnie w trakcie ich przewożenia. Pojawić miały się również problemy z pouczaniem o prawach osób zatrzymanych, kontaktem z osobami trzecimi, jak osoby bliskie, a także dostęp do prawnika. Jak podkreśliła dr Machińska, wydarzenia te tworzą "niedobry obraz policji", która postrzegana jest jako formacja represyjna. Pokazać to miały wyniki badania opinii publicznej pt. "Tortury – opinie Polaków", przeprowadzone przez Kantar Millward Brown na przełomie września i października 2018 r.  i w listopadzie 2020 r. Wynika z nich, że w 2018 r. aż 87 proc. badanych wskazało, że to właśnie policja już po 1989 r. roku była utożsamiana ze stosowaniem tortur. Dwa lata później, ankietowanych poproszono o wskazanie tych instytucji, których przedstawiciele w ciągu ostatnich 10 lat stosowali lub nadal stosują tortury. 88 proc. Polaków uznało, że za tego typu czyny odpowiadają funkcjonariusze Policji.

Dr Machińska podkreśla równocześnie, że zdaje sobie sprawę, iż policja jest obecnie pod ogromną presją. Dodała jednak, że pracować musimy nad zmianą działania formacji, gdyż jej dobry wizerunek to nasz wspólny interes.

MR

Reklama
Reklama


 

Reklama

Komentarze

    Reklama