Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Obrona granicy "z całą determinacją", ale bez pomocy Frontexu

Fot. Frontex, Twitter
Fot. Frontex, Twitter

Mamy wystarczające siły i środki, aby sami zabezpieczyć granice polsko-białoruską - ocenił wiceszef MSWiA Bartosz Grodecki. Dodał, że do tej pory skorzystanie z pomocy Frontexu w jej ochronie nie było konieczne. Skorzystały z niej jednak Litwa i Łotwa. Komentując sprawę wiceminister Maciej Wąsik nie wykluczył, że Polska będzie chciała „wsparcia od Unii Europejskiej w różnym zakresie”.

W poniedziałek RMF FM, powołując się na nieoficjalne ustalenia, poinformowało, że Unia Europejska - po doniesieniach o śmierci migrantów przy granicy Polski z Białorusią - chce obecności na tym odcinku Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej (Frontex). Według RMF FM, Frontex wyraził gotowość do udzielenia pomocy w ochronie granicy, ale oczekuje również większej transparetności. Natomiast już oficjalnie, Komisja Europejska podkeśla, że nadal będzie oferować wsparcie polskim władzom i skontaktuje się z nimi, by omówić sposoby zapobiegania takim incydentom w przyszłości. 

Wiceminister MSWiA Bartosz Grodecki zaznacza jednak, że Polska ma siły i środki, aby samodzielnie zabezpieczyć granicę polsko-białoruską. Jak dowiedzieliśmy się podczas poniedziałkowej konferencji, zostaną one w najbliższych dniach zwiększone. Do ochrony granicy z Białorusią oddelegowanych ma zostać 500 dodatkowych żołnierzy. Podlaski Oddział Straży Granicznej otrzymać ma również osiem nowych samochodów. Jak dowiedział się InfoSecurity24.pl, będą to pojazdy obserwacyjne PJN (przewoźne jednostki nadzoru). Ich orężem jest system kamer, pozwalający na prowadzenie dookólnej obserwacji o dużym zasięgu. Chodzi zarówno o zastosowanie kamery dziennej i termowizyjnej, jak i systemu dalmierza laserowego pozwalającego na pomiar odległości pomiędzy do wybranego obiektu, ulokowanych na maszcie z głowiąc obserwacyjną. "Zaangażowane zostały duże siły i środki, większe niż mógłby zapewnić Frontex" - podkreślił i poinformował, że oficjalna propozycja KE odnoście pomocy Frontexu nie została do tej pory złożona.

Wiceszef MSWiA Maciej, zapytany (we wtorek w radiowej Jedynce) o to, dlaczego Polska nie wystąpiła do unijnej agencji o pomoc w sprawie sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, powiedział że "Frontex to nie jest wielka Straż Graniczna, która w każdej chwili może rzucić dowolne siły w dowolne miejsce". "To instytucja, która się buduje i składa z międzynarodowych straży granicznych poszczególnych państw. Dużą rolę w tym przedsięwzięciu odgrywa Polska Straż Graniczna" - mówił. Nie wykluczył jednak, że Polska będzie chciała "wsparcia od Unii Europejskiej w różnym zakresie".

W ramach Frontexu działa jednak również stały korpus, czyli pierwsza unijna służba mundurowa, który liczy już kilkuset mundurowych. Do 2027 roku cały stały korpus EBCG ma mieć ich już 10 000. Będą to funkcjonariusze zatrudnieni przez Frontex, a także funkcjonariusze z państw członkowskich UE na długo- i krótkoterminowych stanowiskach.

Ofiary presji migracyjnej?

W niedzielę SG poinformowała o znalezieniu w pasie przygranicznym zwłok osób, które przedostały się nielegalnie przez granicę z Białorusią. Komendant główny SG gen. dyw. Tomasz Praga podał w poniedziałek, że po polskiej stronie znaleziono zwłoki trzech migrantów, a z tego co wiadomo polskiej SG, po stronie białoruskiej znaleziono zwłoki jednej osoby - kobiety.

To, co dzieje się na polsko-białoruskiej granicy polskie władze nazywają masową, zorganizowaną i dobrze wyreżyserowaną w Mińsku i Moskwie akcją. We wrześniu służby odnotowywały już ponad 4,1 tys. prób jej nieleglanego przekroczenia, a przez cały sierpień było ich ok. 3,5 tys. Dziennie liczba prób już od ponad tygodnia nie spada poniżej 220, momentami przekraczając 300. W sześcu strzeżonych ośrodkach dla cudzoziemców, nadzorowanych przez Straż Graniczną, znajduje się ok. 1400 osób. Zatrzymano również ponad 100 osób, które pomagały migrantom m.in. w transporcie do kolejnych krajów Unii Europejskiej.

Politycy zapowiadają, że polskiej granicy będą bronić "z całą determinacją", a kryzys może trwać jeszcze wiele miesięcy. Czy w takiej sytuacji za niezbędne uznają przedłużenie wprowadzonego 2 września, na razie na 30 dni, stanu wyjątkowego w pasie przy granicy z Białorusią? Decyzję prezydenta i premiera w tej sprawie poznamy za około tydzień. Przedłużenie stanu wyjątkowego przez prezydenta możliwe jest tylko raz, za zgodą Sejmu, na okres nie dłuższy niż 60 dni.

IS24/PAP

Reklama
Reklama

Reklama
Reklama

Komentarze