Reklama

Służby Specjalne

Dublowanie służb– zły sen Donalda Tuska

  • Fot. M. Rachwalska/Defence24.pl.
    Fot. M. Rachwalska/Defence24.pl.

Premier Donald Tusk kolejny raz podkreślił, że służby specjalne powinny być zorganizowane w taki sposób, aby ich praca się wzajemnie nie dublowała. Słuszna uwaga, tyle tylko, że to nie służby narzucają sobie pakiet zadań do realizacji. Robi to Parlament.



Posiedzenie sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, temat chwytliwy – „Rola służb specjalnych w zapewnieniu bezpieczeństwa finansowego państwa”. Część posłów
i „ekspertów” wyraźnie zdziwiona – co tu robi przedstawiciel Agencji Wywiadu? Co robi? Przyszedł opowiedzieć Parlamentarzystom o tym, w jaki sposób realizuje ustawowy obowiązek ochrony interesów ekonomicznych państwa. Dokładnie tak samo jak ABW czy CBA. „Ech, gdyby Premier się dowiedział jaki tu bałagan” – wzdycha doradca polityczny. No właśnie – gdyby wiedział…

O tym, czym mają zajmować się poszczególne służby specjalne nie decyduje ani minister, ani szef służby, ani nawet sam Premier. Zadania te wynikają wprost z ustaw, które stanowią podstawy prawne działania każdej ze służb specjalnych w Polsce. Warto dodać, że ustawy te uchwalili politycy. Być może więc w którymś momencie to właśnie politykom zabrakło wyobraźni.

Dlatego inicjując dyskusję na temat reformy służb specjalnych warto przyjrzeć się obowiązującym przepisom w taki sposób, aby na nowo ustalić nie tylko priorytety, ale także wspólne pola aktywności poszczególnych jednostek organizacyjnych. Tym bardziej, że owo „dublowanie” niekoniecznie musi oznaczać „patologiczną formę rywalizacji” jak często chcą to widzieć politycy.

Ostatnie miesiące wyraźnie pokazują, że dublowanie, które tak bardzo piętnuje Premier, może przynieść zaskakująco dobre efekty. Wystarczy przypomnieć sprawy: komisji majątkowej czy nieprawidłowości związane z informatyzacją MSW. Mówiąc wprost – spojrzenie z innej perspektywy pozwala czasami naświetlić to, czego inna służba nie może lub nie chce dostrzec.

Nie jest zatem wykluczone, że dymisja gen. Bondaryka była nie tylko wyrazem głębokiego niezadowolenia z kształtu planowanej przebudowy ABW (świadomie nie używam słowa reforma), ale formą ucieczki do przodu przed wnioskami płynącymi ze spojrzenia innej służby, z odmiennej perspektywy, na sprawy, których ABW nie dostrzegała.

Maciej Sankowski
Reklama

Komentarze

    Reklama