Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Współpraca władz PRL z terrorystami i jej współczesne następstwa [ANALIZA]

Atak RAF na bazę wojsk amerykańskich w Ramstein (31 sierpnia 1981) w którym rannych zostało 17 żołnierzy. Fot. U.S. Air Force/Wikimedia Commons, Domena Publiczna
Atak RAF na bazę wojsk amerykańskich w Ramstein (31 sierpnia 1981) w którym rannych zostało 17 żołnierzy. Fot. U.S. Air Force/Wikimedia Commons, Domena Publiczna

Z zgromadzonych do tej pory informacji wynika, że w przypadku Polski powiązania z terrorystami występujące w latach 70. i 80. (niektóre dokumenty dotyczą jednak również lat 90.) były realizowane za zgodą ówczesnych władz przez polski wywiad i kontrwywiad, tak cywilny jak i wojskowy - pisze dla Defence24.pl prof. Sebastian Wojciechowski, ekspert OBWE ds. bezpieczeństwa i terroryzmu. 

Jednym z mniej znanych zagadnień związanych z historią Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej jest współpraca jej władz z niektórymi organizacjami terrorystycznymi (np. Frakcja Czerwonej Armii, Czarny Wrzesień czy Bractwo Muzułmańskie), a także wspieranie najgroźniejszych wówczas terrorystów, takich jak choćby Abu Nidal, Abu Daud czy Ilicz Ramirez Sanchez zwany Carlosem lub Szakalem.   

Te niechlubne wydarzenia wciąż nie doczekały się jeszcze ani pełnego poznania, ani kompleksowej prezentacji. Ważnym krokiem w tym kierunku była wydana w 2010 roku książka Witolda Gadowskiego i Przemysława Wojciechowskiego pt. Tragarze Śmierci. Polskie związki ze światowym terroryzmem. Ukazano w niej współpracę z terrorystami różnych służb z tzw. bloku wschodniego. Sporo miejsca poświęcono też wątkom polskim, ujawniając między innymi sensacyjne dokumenty dotyczące PRL-owskiego wywiadu oraz zamieszczając wypowiedzi zaangażowanych w ten proceder zarówno byłych przedstawicieli władz, jak i terrorystów.

Bardzo interesującym rozszerzeniem powyższej problematyki jest opublikowana kilka tygodni temu książka Przemysława Gasztolda pt. Zabójcze układy. Służby PRL i międzynarodowy terroryzm. Autor opisuje w niej m.in. formy i przykłady współpracy, analizuje zjawisko handlu bronią czy związki władz PRL z islamskimi terrorystami. Punktem wyjścia są dla niego dokumenty znajdujące się w Archiwach: IPN, MON, Akt Nowych czy MSZ.

Czytaj też: Dżihadyzm i "rewolucja" - zagrożenia z Niemiec [ANALIZA]

Z zgromadzonych do tej pory informacji wynika, że w przypadku Polski powiązania z terrorystami występujące w latach 70. i 80. (niektóre dokumenty dotyczą jednak również lat 90.) były realizowane za zgodą ówczesnych władz przez polski wywiad i kontrwywiad, tak cywilny jak i wojskowy. W wyniku zawartych porozumień członkowie różnych organizacji terrorystycznych bez przeszkód przebywali na terytorium PRL.

Niektórzy z nich (według danych MSW kilkadziesiąt osób) chronili się po przeprowadzonych zamachach przed zachodnimi służbami, planowali kolejne ataki, leczyli się, odpoczywali (często w rządowych ośrodkach), szkolili (np. pod Warszawą), studiowali korzystając często z rządowych stypendiów (np. w Warszawie, Białymstoku czy Łodzi), pośredniczyli w handlu bronią (jej sprzedaż m.in do: Iraku, Iranu, Syrii, Libii czy Egiptu oszacowano na kwotę ponad 3 mld $), ale także gromadzili fundusze czy prowadzili akcje werbunkowe.

Współpraca z organizacjami terrorystycznymi dotyczyła nie tylko Polski, ale również innych państw zaliczanych do tzw. bloku wschodniego. Odbywała się ona za akceptacją i pod kontrolą ZSRR. W. Gadowski i P. Wojciechowski podsumowali ją w sposób następujący: ,,Przeszukaliśmy kilometry archiwów, rozmawialiśmy z dziesiątkami światków, wiele godzin spędziliśmy na sporach z ekspertami. Z całą odpowiedzialnością możemy powiedzieć, że nie byłoby Czarnego Września, Abu Dauda, Carlosa i Frakcji Czerwonej Armii – RAF, gdyby nie inspiracja, pomoc i opieka ze strony komunistycznych służb specjalnych z ZSRR, NRD, Węgier, Rumunii, Jugosławii, Bułgarii, CSRS i …PRL. Zgromadzone przez nas dokumenty pozwalają na oskarżenie komunistycznych przywódców o świadomą pomoc i wsparcie świadczone dla zbrodniczych organizacji terrorystycznych. [...] To smutna prawda o terroryzmie XX wieku''.

Czytaj też: Terroryzm w Unii Europejskiej - nowe fakty i stare wyzwania [ANALIZA]

W tym kontekście nasuwa się wiele pytań dotyczących między innymi współczesnych reperkusji dla Polski opisywanych wydarzeń. Ich poznanie jest istotne nie tylko z historycznego punktu widzenia. Przedstawione kwestie mogą bowiem także oddziaływać na nasze obecne bezpieczeństwo. Niektóre z organizacji, które były wspierane przez władze PRL nadal działają i są pośrednio lub bezpośrednio powiązane z Al-Kaidą czy tzw. Państwem Islamskim. Istota zagrożenia wynika przede wszystkim z możliwości wykorzystania przez islamskich terrorystów ewentualnych kontaktów osobowych lub środków logistycznych pochodzących z okresu PRL (tzw. śpiochy, nieruchomości, składy broni, depozyty itp.).

Pomimo przeprowadzenia przez polskie służby kilkukrotnej weryfikacji potencjalnych powiązań islamistów z naszym państwem nadal nie można całkowicie wykluczyć istnienia takich kontaktów. Mogły zostać one nawiązane w okresie PRL lub później i mieć charakter zarówno personalny, jak i logistyczny. Ryzyko ich ewentualnego wykorzystania wzrosło wraz z rozmieszczeniem na terytorium Polski sił amerykańskich. To właśnie one, podobnie jak polskie instytucje, mogą być bowiem głównym celem potencjalnego ataku.

________________________________

Sebastian Wojciechowski – prof. zw., pracownik Instytutu Zachodniego, kierownik Zakładu Studiów Strategicznych UAM. Ekspert OBWE ds. bezpieczeństwa i terroryzmu. Ostatnio opublikował (współautor) książkę pt. Zrozumieć współczesny terroryzm. Wybrane aspekty fenomenu, Warszawa 2017.

Reklama

Komentarze (2)

  1. Narodowiec

    książka redaktora Gadowskiego to niepoważne źródłO, jest to silnie zideologizowana publicystyka, natomiast warsztat naukowy magistra Gasztołda pozostawia sporo do życzenia - magister bada archoiwalia, po czym formułuje wnioski wziete spod czapy

    1. ...

      isis zosalo pokonane pzrez kurdow (wyznania islamiego) iranskie milicje (tez islamisci) assada. rozbior polski 1 kraj nie uznal to turcja. wiec wiecej szacnku

    2. Kościuszko

      A jak byś zareagował gdyby nagle ktoś w centrum warszawy przy pomocy drona i rakiety odstrzelił np. Czeskieho ministra obrony lub naszego wizytującego w pradze???

    3. SOWA

      Gdyby zachód nie podpalił całej Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu to nie było by problemów z islamistami i uchodźcami. Zresztą ci islamiści są śledzeni krok po kroku i służby więcej wiedzą o nich niż o jutrzejszej pogodzie.

  2. Nauczyciel akademicki

    O czym wy piszecie. Pan Wojciechowski po raz kolejny dywaguje, zamiast prowadzić rzetelne badania. Prace, na które powołano się w artykule to bardzo słaba publicystyka i nic więcej. Które to z organizacji terrorystycznych mających powiązania ze spec służbami z okresy PRL -u obecnie działają, Proszę je wymienić. Ludzie pomyślcie zanim coś napiszecie. A już stwierdzenie, że nie byłoby Czarnego Września, Abu Dauda, Carlosa i Frakcji Czerwonej Armii – RAF, gdyby nie inspiracja, pomoc i opieka ze strony komunistycznych służb specjalnych z ZSRR, NRD, Węgier, Rumunii, Jugosławii, Bułgarii, CSRS i …PRL zakrawa na kompletny brak wiedzy i kompletną ignorancję. Takich to mamy ekspertów. Czarny Wrzesień został założony przez OWP i rozwiązany po kontrakcji Izraela (odwet za atak na Olimpiadzie w 1972 r.). Z kolei Abu Daoud (to jest prawidłowa pisownia nazwiska tego terrorysty) był prawdopodobnie związany z cywilnymi służbami PRL, Został też ciężko ranny w wyniku akcji żydowskiego komanda likwidującego terrorystów z Czarnego Września. Akcja z pewnością nie odbyła się bez wiedzy polskich czynników politycznych, o tym ani słowa w artykule. Proszę o więcej staranności i rzetelności badawczej. Kontrowersyjne są też informacje dotyczące Szakla czyli Iicha Ramíreza Sáncheza (ps. Carlos). Jeśli można go klasyfikować to raczej jako najemnika, zabójcę na zlecenie. To, że przebywał na obszarze Polski to jeszcze nie oznacza, że współpracował ze służbami specjalnymi lub, że był przez nie finansowany. Z pewnością wykonywał zlecenia od palestyńskich terrorystów i z pewnością miał bliskie związki z spec służbami NRD i Węgier, jednak z drugiej strony był dla władz komunistycznych ZSRR persona non grata, czy Rosjanie go finansowali, nie ma na to żadnych dowodów. I wreszcie RAF. Po pierwsze to zupełnie inny rodzaj terroryzmu, inne uwarunkowania powstania niż terroryzm arabski i o tym ani słowa w artykule. Wszyscy wrzuceni do jednego worka. Po drugie Frakcja Czerwonej Armii [RAF] lub inaczej zwana też Grupą Baader-Meinhof (wypadałoby o tym napisać) to grupa skrajnie lewacka posługująca się metodami terrorystycznymi.Wyrosła na fali buntów studenckich pod koniec lat sześćdziesiątych i praktycznie po rozgromieniu trzonu kierownictwa (Baader-Meinhof) nie mająca żadnego znaczenia. Kolejne generacje członków organizacji próbował wznawiać akcje w kolejnych latach, jednak nigdy one nie osiągnęły takiego powodzenia jak działania z dekady na przełomie lat 70 i 80-tych. RAF współpracował z spec. służbami NRD, jednak dłużej współdziałał z terrorystami palestyńskimi. Nic natomiast nie wiadomo o polskim wątku. W. Gadowski i P. Wojciechowski podobno przeszukali kilometry akt archiwalnych, no ciekawe, w tak krótkim czasie i kto im dał dostęp do tych dokumentów, to kolejne pytanie? Bajki Panowie opowiadać to umiał Pan Janek Kobuszewski. Marnej jakości chwyt marketingowy. I to robi profesor zacnego UAM, wstyd. Może JM Rektor UAM by się zastanowił nad kwestią zatrudnienia tego bajkopisarza. A z drugiej strony kto temu Panu dał tytuł profesora? Jak on tak pisze książki, doprawdy źle się dzieje w państwie duńskim.

Reklama