Bezpieczeństwo Wewnętrzne
Uchybienia policji umożliwiły szturm na Kapitol?
Mimo ostrzeżeń i zagrożenia, policja strzegąca Kapitolu była źle przygotowana do ochrony gmachu i pozwoliła na „niewyobrażalny” scenariusz - wynika z oceny byłych policyjnych ekspertów cytowanych przez Reuters.
Jak zaznacza agencja, zagrożenia związane z marszem zwolenników Donalda Trumpa były od dawna znane, zaś prawicowi ekstremiści prowadzili otwarte dyskusje na temat szturmu na budynek amerykańskiego parlamentu. Już we wtorek miał je opisywać m.in. portal śledczy "Bellingcat". Mimo to, przez długie godziny z niewyjaśnionych dotąd względów jedyną formacją strzegącą obiektu była licząca 2 tys. funkcjonariuszy US Capitol Police. Formacja miała nie zgłaszać się o pomoc do innych agencji przed demonstracją, wobec czego ochrona była znacznie słabsza niż podczas letnich protestów ruchu Black Lives Matter.
Według cytowanego przez agencję Reutera byłego szefa formacji Terrence'a Gainera, funkcjonariusze policji pełniący służbę na Kapitolu są szkoleni, by nie dopuścić protestujących do wejścia na schody gmachu. Problem w tym - jak stwierdził - że kompleks ma tyle okien i drzwi, że trudno je wszystkie obronić. "Jak już straci się kontrolę nad schodami, to traci się też drzwi i okna" - powiedział ekspert. Jak dodał, jednocześnie nie spodziewał się, że wtargnięcie tłumu do środka budynku jest możliwe. "Mam wielkie zaufanie do ludzi, którzy chronią Kongres, ale potrzeba będzie pełnego audytu. Będziemy musieli głęboko spojrzeć na to, co poszło nie tak" - powiedział Gainer.
Błędy funkcjonariuszy na Twitterze wyliczał również były wysoki rangą oficer londyńskiej Metropolitan Police, piszący pod pseudonimem "Bobby London". Według niego największymi uchybieniami było złe zabezpieczenie terenu i zbyt mała liczba funkcjonariuszy. Jak dodał, policja powinna była na wczesnym etapie zidentyfikować i zatrzymać przywódców zamieszek.
Z kolei według wysokiego rangą przedstawiciela służb cytowanego przez Reuters, głównym grzechem formacji było nieprzygotowanie. "To nigdy nie powinno było się zdarzyć. Wszyscy wiedzieliśmy, że ci ludzie przyjdą, a pierwszym priorytetem policji jest pokazanie swojej obecności (...) trudno zrozumieć, dlaczego nie byli lepiej przygotowani" - ocenił rozmówca Reuters.
Według doniesień "Washington Post", Capitol Police miała plan na wypadek konfrontacji z demonstrantami, ale nie doceniła skali zagrożenia. "Nie spodziewali się, że Trump będzie ich podżegać i że będą starali się sforsować wejście. Koniec końców, nie było wystarczająco funkcjonariuszy by powstrzymać tłum przed przepchnięciem się" - napisał dziennik.
Podczas zamieszek zginęła kobieta śmiertelnie postrzelona podczas próby sforsowania barykady blokującej dojście do biura wiceprezydenta Mike'a Pence'a. Według szefa waszyngtońskiej policji Roberta Contee, podczas wydarzeń zmarły też trzy inne osoby ze względu na "nagłe przypadki medyczne". Obrażeń doznało wielu policjantów, z czego co najmniej jeden trafił do szpitala. W związku z zamieszkami aresztowano dotąd 52 osoby.
PAP/IS24