Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Tabletki z jodkiem potasu "jak najbliżej obywatela". Wiceszef MSWiA: to działania wyprzedzające

W każdym powiecie w Polsce, w jednostkach Państwowej Straży Pożarnej są tabletki z jodkiem potasu. Zabezpieczona jest ilość dla wszystkich obywateli – zapewnił w czwartek wiceszef MSWiA Błażej Poboży. Minister podkreślił też, że resortowi zależy na tym, „by tabletki (…) zostały przekazane jak najbliżej obywatela”.

Reklama

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Błażej Poboży wyjaśnił w Radiu ZET, że szef resortu zdecydował o dystrybucji tabletek z jodkiem potasu do powiatowych jednostek Państwowej Straży Pożarnej po doniesieniach medialnych, związanych z prowadzonymi walkami na terenie zbliżonym do zaporoskiej elektrowni atomowej. Wskazał, że ewentualne uderzenie w elektrownię mogłoby doprowadzić do awarii i skażenia radioaktywnego, powstania chmury radioaktywnej, która mogłaby przesunąć się w kierunku Polski. "Więc postanowiliśmy wyprzedzająco przeprowadzić akcję przekazania tabletek do PSP" – powiedział. Zapewnił, że jest to procedura standardowa. "To działania rutynowe. Chciałbym uspokoić wszystkich obywateli. To działania wyprzedzające, które mają zabezpieczyć nas na wypadek sytuacji, do której – mam nadzieję – nie dojdzie" – ocenił.

Reklama
Reklama

Poboży wskazał, że tabletki z jodkiem potasu ochronią przede wszystkim przed chorobami nowotworowymi, które mogłyby wystąpić w wyniku napromieniowania organizmu po ewentualnym uszkodzeniu reaktora atomowego. Poinformował, że MSWiA opracowało ulotkę zgodnie z wytycznymi krajowego konsultanta ds. endokrynologii oraz zespołu ekspertów, która będzie dołączana do tabletek z jodkiem.

Od środy, 21 września trwają rozmowy między wojewodami, a przedstawicielami jednostek samorządu terytorialnego dotyczące sposobu dystrybucji tabletek. "W każdym powiecie znajdują się te tabletki. Zabezpieczona jest odpowiednia ilość dla wszystkich obywateli Polski – są w jednostkach straży pożarnej, będą tam również dostarczone nasze ulotki" – zapewnił. Dodał, że "w tej chwili nic nie wskazuje na żadne podwyższone wartości promieniowania". "Nic też nie wskazuje na to, by ten konflikt miał przestać być oparty na broni konwencjonalnej" – powiedział.

Enerhoatom, operator ukraińskich elektrowni jądrowych, poinformował w poniedziałek, że wojska rosyjskie ostrzelały w nocy Południowoukraińską Elektrownię Atomową w obwodzie mikołajowskim. Wcześniej strona ukraińska oskarżała wojska rosyjskie o ostrzeliwanie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, największej siłowni atomowej na Ukrainie. W ostatnich dniach personel tej okupowanej przez Rosjan elektrowni wyłączył ostatni działający tam reaktor w ramach środków bezpieczeństwa.

Państwowa Agencja Atomistyki podała w poniedziałek, że ostrzał Południowoukraińskiej Elektrowni Atomowej nie zniszczył systemów ważnych dla bezpieczeństwa jądrowego. "W wyniku ostrzału nastąpiła krótkotrwała przerwa w dostawie prądu, uszkodzone zostały szyby w oknach budynków elektrowni. Wszystkie trzy bloki siłowni pracują normalnie" - wyjaśniła PAA.

Agencja na bieżąco analizuje dane otrzymywane z krajowego systemu monitoringu radiacyjnego. "PAA nie odnotowała żadnych niepokojących wskazań aparatury pomiarowej. Obecnie na terenie RP nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz dla środowiska" - podkreśliła w poniedziałek.

Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) w przyjętej niedawno rezolucji wezwała Rosję do "bezzwłocznego zaprzestania wszystkich działań w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej i przeciwko niej, jak i wobec każdego innego obiektu nuklearnego na Ukrainie".

Źródło:PAP / InfoSecurity24.pl
Reklama

Komentarze

    Reklama