Reklama

Policja

Jałoszyński o kontrterrorystach: doczekaliśmy czasów, w których nie musimy się wstydzić naszego wyposażenia i uzbrojenia

Fot. policja.pl
Fot. policja.pl

„(…) dużo przygotowanych, wyszkolonych operatorów sił kontrterrorystycznych przechodzi do wojsk specjalnych, gdzie <<na dzień dobry>> dostają trzy razy większą pensję. I to jest problem, który należałoby rozwiązać” – powiedział w rozmowie z InfoSecurity24.pl prof. Kuba Jałoszyński, ekspert zajmujący się od lat problematyką związaną z walką i przeciwdziałaniem zagrożeniom terrorystycznym, który przez 23 lata służył w warszawskim pododdziale antyterrorystycznym, w tym przez 9 lat jako jego dowódca.

Jacek Raubo: Czy z perspektywy funkcjonowania Polskiej Policji sensowne było wyodrębnienie służby kontrterrorystycznej? Jak taka zmiana prawna rzeczywiście przekłada się na codzienne działania operatorów tych jednostek?

Prof. dr hab. Kuba Jałoszyński: Jest to niezmiernie istotne, ważne i postulowane od lat rozwiązanie. Służba kontrterrorystyczna po pierwsze stabilizuje pracę policjantów z tych pododdziałów. Jak się spojrzy retrospektywnie na to, co się działo wokół pododdziałów przez, można nawet powiedzieć, 30 ostatnich lat, to dążono raczej do tego, by te pododdziały likwidować czy też w jakimś stopniu ograniczać. Takim sztandarowym hasłem było zawsze, gdy pojawiał się nowy komendant główny, że należy odchudzić kadrowo Komendę Główną Policji. A najłatwiej zrobić to poprzez likwidację "BOA". Ostatnio inspektor Zbigniew Maj (Komendant Główny Policji w latach 2015-2016 – przyp. red.) miał takie zakusy, ale na szczęście nie udało mu się to.

Natomiast teraz wydzielenie służby kontrterrorystycznej jest usankcjonowaniem specyfiki tych pododdziałów. Bo to naprawdę jest zupełnie "inna" Policja. Jak powiedział jeden z dowódców pododdziałów, tak naprawdę pododdziały kontrterrorystyczne z Policją łączy tylko legitymacja policyjna. Cała taktyka, uzbrojenie, itp. – to wszystko jest tożsame z działaniami sił specjalnych. Ze specyfiką tzw. działań czarnych (aktywność w przestrzeni zurbanizowanej – przyp. red.), ale mamy również elementy taktyki i niebieskiej (działania "na wodzie" – przyp. red.), i zielonej (w rejonach niezurbanizowanych), bowiem działania kontrterrorystyczne mogą być prowadzone w różnych środowiskach.

image
Fot. policja.pl

Druga sprawa to zabezpieczenie tego typu pododdziałów przed zakusami likwidacji. Już nie będzie tak łatwo, gdyż trzeba będzie zmienić ustawę. Oczywiście jest to możliwe, ale pojawił się ważny hamulec.

Poza tym, po wprowadzeniu służby kontrterrorystycznej "BOA" przestało być komórką organizacyjną Komendy Głównej Policji, a stało się jednostką Policji. To jest również bardzo ważna zmiana, gdyż "BOA" nie obciąża już KGP o tych 200 etatów. Tak samo było z Centralnym Biurem Śledczym, kiedy z biura KGP stała się tym, czym jest dziś – Centralnym Biurem Śledczym Policji, to jest jednostką Policji.

I w końcu, podkreślono to, co było jakby faktem, czyli wiodącą rolę tego warszawskiego pododdziału, gdzie najpierw był Wydział Antyterrorystyczny KSP, później SPAP, itd. Dziś ten centralny pododdział jest zdefiniowany, nazwany wprost Centralnym Pododdziałem Kontrterrorystycznym Policji "BOA" i nie ma dyskusji na ten temat. Wskazano, że to jest główna siła, wspierana i zasilana w razie potrzeby przez pododdziały z kraju.

Co "BOA" wprowadza do ogólnopolskiego systemu myślenia o działaniach kontrterrorystycznych? Jakie nowe role wyznacza się właśnie tej jednostce, a przede wszystkim jej dowódcy?

Po pierwsze, "BOA" jako pododdział centralny generuje, współtworzy standardy pod względem wyposażenia, a także pod względem szkolenia. Oczywiście jeszcze trochę wody upłynie nim to wszystko się ułoży, ale w tym kierunku idą zmiany i trzeba powiedzieć, że słusznie. Tak, żeby nastąpiła postulowana unifikacja. Gdyż, o ile unifikacja wyposażenia i uzbrojenia jest już współcześnie dobrze widoczna, gdyż zakupy są dokonywane centralnie, to jednak, jeżeli mówimy o temacie jednolitości wyszkolenia taktycznego, strzeleckiego, itd., tu powiedzmy sobie, jest jeszcze różnie. Ale i w tym zakresie idzie to już wszystko w dobrym kierunku.

Dodałbym jeszcze jedną rzecz. Zmiana w ustawie o Policji domknęła to, co my nazywamy tworzeniem się systemu funkcjonowania pododdziałów kontrterrorystycznych. To była taka klamra, która wszystko spięła w jedno. Przypomnijmy, że Michał Stępiński, dyrektor "BOA" sprzed kilku lat, stworzył przepisy umożliwiające tworzenie centralnego odwodu kontrterrorystycznego. Rozwiązanie proste, a jednocześnie skuteczne, pozwalające jednym telefonem stworzyć związek taktyczny sił kontrterrorystycznych do wykonania jakiegoś zadania. Obecnie Niemcy i Francuzi są bardzo zainteresowani tym rozwiązaniem, bo u nich tego rodzaju problemy kompetencyjne występują. Czyli tam pojawiają się nadal pytania – kto, komu i dlaczego może o czymś konkretnym decydować. Stąd też, wspomniani Niemcy i Francuzi chcą na nasz wzór wprowadzić tego typu rozwiązania już istniejące w Polsce. Przynajmniej, tak deklarowali na jednym z posiedzeń platformy ATLAS, a więc tego stowarzyszenia europejskich centralnych pododdziałów kontrterrorystycznych.

Nim nastąpiło wyodrębnienie służby kontrterrorystycznej, to formacje tego typu w Polsce otrzymały nowe możliwości działania wraz z inną ustawą, tj. ustawą o działaniach antyterrorystycznych z 2016 r.

Po pierwsze, ta ustawa w końcu wprowadziła podział kompetencyjny: za działania kontrterrorystyczne odpowiada Policja, za antyterrorystyczne – służby specjalne. Mam nadzieję, że zahamuje to dążenie komórek realizacyjnych w wielu podmiotach działających w obszarze bezpieczeństwa do aspirowania do realizacji zdań kontrterrorystycznych. Nie wystarczy założyć kominiarki, aby być operatorem sił kontrterrorystycznych. Trzeba jeszcze funkcjonować w pododdziale o odpowiedniej strukturze organizacyjnej, posiadać odpowiednie uzbrojenie i wyposażenie oraz infrastrukturę szkoleniową – a to są ogromne pieniądze.

Po drugie, ustawa o działaniach antyterrorystycznych w końcu wprowadziła rozwiązanie, które zawsze określaliśmy jako "strzał ratunkowy", czyli strzał z zamiarem pozbawienia życia drugiej osoby i strzałem "na rozkaz". To jest bardzo istotne z punktu widzenia współczesnej taktyki działania sił specjalnych. Oczywiście mówimy o rozwiązaniu, które przełamało pewną barierę niemocy. Na pewno nie są to rozwiązania doskonałe i wymagają nowelizacji, to dostrzegają nawet ich twórcy. Jednak jest nadzieja, że niedługo pojawią się udoskonalenia czy bardziej pragmatyczne rozwiązania w tym zakresie. Trzeba podkreślić, że jest to niezwykle istotne i ważne narzędzie z punktu widzenia działań kontrterrorystycznych.

A jeszcze na chwilę wracając do ustawy o Policji. Wprowadzono dość rygorystyczne, ale słuszne rozwiązanie dotyczące obsadzania stanowisk kierowniczych w jednostkach kontrterrorystycznych. W "BOA", jak i pododdziałach wojewódzkich, dowódcą oraz jego zastępcą może być obecnie tylko osoba, która w takim pododdziale faktycznie służyła. To jest bardzo ważne, bo mówimy o specyfice służby w jednostce, która nie jest taka sama, jak inne jednostki Policji. Mówimy o zupełnie innym charakterze, sposobie myślenia, taktyce działania, sposobie wyszkolenia. Pododdziały kontrterrorystyczne z definicji zajmują się tylko działaniami bojowymi. Nie zajmują się patrolowaniem, choć czasem ktoś wpadnie na taki pomysł i wyśle ich na patrol, co jest po prostu "zbrodnią", i tego robić się nie powinno. Ale na co dzień nie wykonują pracy dochodzeniowo-śledczej, nie wykonują pracy operacyjnej, realizują wyłącznie działania bojowe.

Policyjne jednostki kontrterrorystyczne nie są jedyne, bowiem w Polsce tego rodzaju struktury znajdują się w innych instytucjach i służbach zajmujących się bezpieczeństwem militarnym oraz wewnętrznym. Jak wygląda współpraca, w skali całego kraju i czy możemy mówić o sprawnym systemie kooperacji, np. na wypadek kryzysu?

Oczywiście będę mówił z perspektywy obserwatora, bo ja osobiście jestem już poza służbą, ale jakieś kontakty mam i rozmawiam z kolegami z "BOA". Można powiedzieć, że ta współpraca z wojskami specjalnymi, zwłaszcza z Jednostką Wojskową GROM, jest naprawdę wzorcowa. Jest pełna wymiana informacji, pełna wymiana w zakresie szkolenia, nie występują tutaj żadne problemy. Organizowane są wspólne szkolenia, żeby zgrać te pododdziały. Można sobie bowiem wyobrazić sytuację, że dochodzi do symultanicznego ataku terrorystycznego i wówczas same siły policyjne będą niewystarczające. Stąd też pojawiała się m.in. ta przysłowiowa furtka w prawie, że Policja może poprosić siły specjalne o wsparcie działań policyjnych. I te rozwiązania w naszym kraju obecnie funkcjonują.

Dopytam jeszcze, czy we wspomnianej współpracy kontrterrorystów z Policji i operatorów jednostek wojsk specjalnych problemem nie jest specyfika ich zadań? Z jednej strony działania wewnątrz państwa, z drugiej np. w trakcie misji wojskowych?

Pewnie chodzi o tzw. słynną tezę, że wojsko jest od zabijania, a Policja od zatrzymywania. Ja się z tym nie zgadzam. Ponieważ wojsko nawet w warunkach konfliktu zbrojnego, wojny może – to się tak ładnie nazywa – obezwładniać siłę żywą przeciwnika, jeżeli przeciwnik atakuje. Jeżeli się poddaje, to nie można go zabijać. Tak samo jest w działaniach kontrterrorystycznych Policji. Użycie broni przez policyjnych kontrterrorystów, jak i siły wojskowe, jest w tym ujęciu zawsze wypadkową rozwoju sytuacji i reakcją na realne zagrożenie rażenia ogniem przez przeciwnika.

Czy takie zatrzymania, jak niedawne rekordowe przechwycenie dwóch ton kokainy, gdzie w sprawę zamieszane są kartele kolumbijskie, może przełożyć się na wyższy poziom przemocy z takich kierunków, jak Kolumbia czy Meksyk?

Mamy symptomy i widzimy coraz częściej, że wkracza do nas przestępczość zorganizowana – międzynarodowa. Polska staje się albo elementem szlaku przerzutowego środków odurzających, albo też bezpośrednio miejscem, gdzie te środki miałby być dystrybuowane. Należy się również liczyć z tym, że wraz za tą przestępczością mogą się pojawić na terenie naszego kraju "turyści" z Kolumbii czy Meksyku, którzy rzeczywiście mogą mieć mniejsze opory przed używaniem broni, niż nasi rodzimi przestępcy. Ale powiedzmy wprost, przestępca z bronią jest zawsze przestępcą z bronią. Tak naprawdę jego nacja nie ma w tym przypadku znaczenia. Stanowi on bowiem takie samo zagrożenie dla policjanta, czy dla społeczeństwa.

Chciałbym zapytać również o chyba jeden z najgłośniejszych zakupów, a więc zakup przez Policję popularnych śmigłowców "Black Hawk". Czy dysponowanie takimi statkami powietrznymi jest istotne, a może to jedynie, jak wskazywali przeciwnicy, zbędne działanie "na pokaz"?

Wykorzystywanie technik alpinistycznych, tak to nazwijmy, w działaniach sił specjalnych jest powszechne na całym świecie. Co najważniejsze, tego rodzaju techniki są stosowane zarówno przez siły wojskowe, jak i policyjne. To nie jest tylko i wyłącznie jakiś tam polski wymysł. Stąd bezwzględnie Policja powinna dysponować śmigłowcami, które umożliwiają desant – czy to za pomocą klasycznych lin, czy tzw. szybkiej liny. Mówimy bowiem o jednym z elementów rozwiązań taktycznych, które mogą być zastosowane w konkretnej sytuacji.

Nie rozumiem krytyków pozyskiwania śmigłowców dla Policji, bo nawet wykorzystanie tych śmigłowców jako środków do szybkiego przerzutu sił, szybkiego przemieszczenia, bez samego desantowania, jest na co dzień bardzo istotne. Ta mobilność jest często wręcz kluczowa. Jak byłem w GSG9 w Niemczech, to widziałem przy koszarach tej jednostki hangary, w którym stoją trzy Pumy, cały czas gotowe do poderwania i przerzucenia policjantów z GSG9 w dowolne miejsce w Niemczech, a jak jest potrzeba to również za granicę.

Obok śmigłowców równie interesującym zakupem Policji są nowe Lekkie Transportery Opancerzone, czyli Tur VI z Kutna. Czy rzeczywiście polscy funkcjonariusze muszą mieć tego rodzaju pojazdy i czym jest to podyktowane, jeśli spojrzymy na specyfikę działań kontrterrorystycznych?

Nie rozumiem jakiejkolwiek kontestacji w zakresie zakupu pojazdów opancerzonych dla Policji. Są one potrzebne, żeby chronić życie i zdrowie policjantów. Załóżmy, że jak będzie podjazd pod budynek, który będzie na wolnym terenie i nie będzie możliwe skryte podejście, no to ci policjanci, którzy będą się poruszali się w takim przypadku pojazdami nieopancerzonymi będą narażeni bezpośrednio na ostrzał, a tym samym uszczerbek na zdrowiu, a nawet śmierć. Co więcej, powtórzę, wszystkie siły specjalne w Europie posiadają transportery opancerzone z rampami, bo jest to idealne rozwiązanie w przypadku szturmu pomieszczeń, które są zlokalizowane wyżej niż parter.

Dlatego bardzo dobrze stało się, że nowe pojazdy zostaną przekazane Policji (rozmowa odbyła się przed przekazaniem sprzętu formacji w połowie grudnia br. – przyp. red.), oraz że Policja w ogóle dokonała zakupu pierwszej partii. Bo przecież docelowo każdy pododdział ma być wyposażony w tego rodzaju pojazdy. To jest m.in. inwestycja w bezpieczeństwo ludzi, dbanie o ich życie i zdrowie.

image
Fot. team-concept.pl

Lekcją jest chociażby Magdalenka, gdzie ostrzał był prowadzony przez kilka godzin i tak naprawdę polska Policja nie dysponowała wówczas odpowiednim transporterem opancerzonym, który mógł być szybko wprowadzony do działań. Takie transportery opancerzone są również wykorzystywane jako tarany do pokonywania bram – członkowie grup przestępczych mają czasem zrobione fortece na posesjach. Wówczas jedyną możliwością zaskoczenia ich i szybkiego siłowego wejścia jest właśnie rozbicie bramy tego rodzaju pojazdem. I to się robi w praktyce, stosuje się takie rozwiązania w konkretnych działaniach.

A tak ogólnie, jaki jest dziś poziom wyposażenia policyjnych kontrterrorystów?

Powiem tak, doczekaliśmy czasów, i to mnie niezmiernie cieszy, w których nie musimy się wstydzić naszego wyposażenia i uzbrojenia. Pamiętam, że – jak jeszcze służyłem – o niektórych jednostkach broni i wyposażenia mogliśmy tylko pomarzyć i wyłącznie marzyć. Dzisiaj, polskie pododdziały kontrterrorystyczne nie ustępują w niczym, jeżeli chodzi o standard uzbrojenia i wyposażenia. A w niektórych kwestiach nawet przewyższają pododdziały europejskie. Jesteśmy więc obecnie równoprawnymi partnerami z pododdziałami partnerskimi na terenie Europy, a zapewne i świata.

Oczywiście, zawsze można powiedzieć, że występują pewne braki w poszczególnych pododdziałach. Mam jednak nadzieję, że będą one sukcesywnie uzupełniane. Zresztą, jak czytam na łamach InfoSecurity24.pl, co chwila organizowane są przetargi i w miarę możliwości finansowych Policji uzupełniane jest wyposażenie polskich kontrterrorystów.

Jak na działanie jednostek konterrorystycznych wpływa zastosowanie najnowszych rozwiązań światowych, takich jak chociażby bezzałogowe statki powietrzne, ale też np. coraz nowoczesniejszej łączności?

Ten skok technologiczny, który przekłada się na tworzenie nowych produktów dedykowanych siłom kontrterrorystycznym, powoduje, że działania mogą być bardziej precyzyjnie zaplanowane, a komfort ich realizacji jest na najwyższym poziomie. Chociażby łączność pozwalająca na swobodne komunikowanie się pomiędzy poszczególnymi zespołami bojowymi czy grupami bojowymi jest niezwykle istotna. Ta łączność umożliwia chociażby zastosowanie materiałów wybuchowych czy granatów hukowych, które nie ogłuszają operatora, bo system sam powoduje odcięcie hałasu od uszu operatora. Dla nas takie rozwiązania były kiedyś marzeniem nie do osiągnięcia, a teraz mówimy o standardzie wyposażania operatorów. I bardzo dobrze, tak właśnie powinno być.

W przypadku dronów, przysłowiowy kij ma dwa końce. Policja czy siły specjalne wykorzystują te bezpilotowe środki latające do prowadzenia rozpoznania, i co by nie mówić, jest to świetne rozwiązanie. Co więcej, Amerykanie czy Izraelczycy używają ich jako elementu uderzeniowego, do likwidacji celów za pomocą pocisków kierowanych. Oczywiście na naszym podwórku jest to tylko i wyłącznie rozpoznanie.

Pamiętajmy jednak, że dostępność tych bezpilotowców powoduje, że przeciwnik może je wykorzystać np. do obserwowania terenu, na którym się znajduje, aby ewentualnie wykryć przemieszczanie się sił policyjnych. Chociaż ja osobiście nie słyszałem jeszcze do tej pory, żeby gdziekolwiek taka sytuacja miała miejsce. Bezpilotowce są z powodzeniem wykorzystywane przez islamskie organizacje terrorystyczne: zarówno jako środek rozpoznania jak tez środek walki. Widziałem film propagandowy ISIS, na którym dron zrzucił do otwartego włazu czołgu pocisk moździerzowy.  

Czy jednak za chwilę nie pojawi się problem z wyposażeniem funkcjonariuszy w systemy do zwalczania bezzałogowych statków powietrznych?

Zwalczanie bsp jest problemem i to nie tylko polskim. Trwa dość ożywiona dyskusja jak to rozwiązać. Problemem nie jest bowiem "zestrzelenie" drona, tylko to, co się z nim stanie, jak spadnie i spowoduje uszczerbek na życiu i zdrowiu osób trzecich. Na otwartym terenie nie ma problemu, ale w mieście już istnieje. Jednocześnie jest możliwość wykorzystania tego drona do ataku terrorystycznego. Mieliśmy przypadek, gdy dron latał nad kanclerz Angelą Merkel, bo jakiś młody człowiek, chyba bez wyobraźni, wleciał nim w tę strefę. Kiedy zobaczył, że zbliża się do niego policja, to spanikował, a sam dron spadł kilka metrów od kanclerz Niemiec. Tę kwestię – neutralizacji dronów, trzeba pilnie rozwiązać. Mam nadzieję, że nie będzie to trwało tyle lat, co w przypadku specjalnego użycia broni, a tym samym rozwiązanie umożliwiające skuteczne obezwładnienie bsp zostanie w miarę szybko wprowadzone w Polsce.

W przypadku jednostek kontrterrorystycznych kluczowy jest jednak zawsze operator i jego wyszkolenie, a dużo mówi się o problemach kadrowych w Policji. Czy jednostki kontrterrorystyczne mają się czego obawiać, a może nadal są magnesem przyciągającym do służby najlepszych?

Służba w pododdziałach kontrterrorystycznych zawsze jest nobilitacją. Zgłaszają się chętni, ale nie wszyscy się nadają. Selekcja jest dość rygorystyczna i tylko część kandydatów ma ostatecznie możliwość służenia w pododdziale kontrterrorystycznym. Problem kadrowy jest jednak taki sam, jak w przypadku całej Policji. Tutaj dochodzi jeszcze jeden element: dużo przygotowanych, wyszkolonych operatorów sił kontrterrorystycznych przechodzi do wojsk specjalnych, gdzie "na dzień dobry" dostają trzy razy większą pensję. I to jest problem, który należałoby rozwiązać. Nie na zasadzie zakazu przechodzenia do innej służby czy formacji, ale za pomocą rozwiązań, które spowodowałby, że pensje tych policjantów będą na tyle wysokie, że pokusa przejścia do wojskowej jednostki specjalnej nie będzie tak duża. Pamiętajmy przy tym, że do jednostek kontrterrorystycznych przyjmowani są już policjanci, którzy przeszli szkolenie podstawowe przygotowujące ich do działań bojowych i tacy są najmilej widziani w innych jednostkach, bowiem są funkcjonariuszami już trochę uformowanymi.

Generalnie problem kadrowy w służbach mundurowych to nie jest polska specyfika. Występuje on obecnie w całej Europie. Widziałem dwa lata temu czterominutowy film reklamowy GSG9, gdzie sam dowódca zachęcał do wstępowania do jednostki, gdyż także oni mają problemy kadrowe. W Belgii problemy kadrowe w jednostce kontrterrorystycznej pojawiły się w momencie, gdy doszło do fali ataków terrorystycznych. Wielu belgijskich operatorów, żyjących wcześniej w klimacie mniejszego zagrożenia, zwyczajnie nie wytrzymało presji psychicznej i się ostatecznie zwolniło.

Czy możemy mówić o jakimś ogólnym profilu dobrego policyjnego kontrterrorysty? Kto, tak ogólnie, najlepiej nadaje się do takiej służby?

Nie jestem psychologiem i nie chciałbym się na ten temat szeroko wypowiadać. Ale musi to być osoba, która po pierwsze potrafi pracować w zespole, gdyż działania kontrterrorystyczne nie są działaniami indywidualnymi i opartymi na cechach indywidualnych. Tu nie ma miejsca na człowieka typu "Rambo". Tutaj liczy się zespół, tak samo, jak to ma miejsce w wojskowych siłach specjalnych. To muszą być również ludzie odporni na stres, potrafiący sobie radzić z emocjami. Oczywiście tego się nabiera w ramach doświadczenia, uzyskiwanego w toku służby, udziale w działaniach bojowych i realizacjach.

W przypadku jednostek kontrterrorystycznych najważniejszy jest ten element selekcji. Kiedy byłem w pododdziale i dowodziłem nim, to mieliśmy przez te wszystkie lata tylko dwa przypadki na kilkanaście naborów, kiedy ludzie, którzy przeszli wszystkie sita selekcji i byli już w pododdziale, w obliczu zagrożenia w czasie działań, niestety nie potrafili opanować emocji i musieli odejść. To chyba najlepiej świadczy, że to sito, które wprowadziliśmy było na tyle skuteczne, że 99,9 proc. tych, którzy je przeszli, a więc rekrutację i szkolenie przygotowujące do działań bojowych w pododdziale, dalej wypełniało swoje obowiązki w toku prawdziwych działań.

image
Fot. Śląska Policja

Na końcu chciałbym zapytać o dość głośną sprawę i doniesienia dotyczące stanu infrastruktury wykorzystywanej przez "BOA" do szkolenia.

To jest niestety po prostu nadużycie i wykorzystanie sytuacji do, nazwijmy to, personalnej walki z dowódcą. W moim systemie wartości takie postępowanie nie przystoi człowiekowi noszącemu mundur. To jest nieeleganckie i nie pochwalam tego, nie popieram, gdyż uważam, że jeżeli ktoś ma jakiekolwiek uwagi czy problemy, które jego zdaniem wpływają na funkcjonowanie pododdziału, to należy to rozwiązać w pododdziale. A jeżeli chce z tym wychodzić już na zewnątrz, to niech ma odwagę pokazać twarz i podpisać się nazwiskiem. Ja się nie godzę i nigdy nie będę pochwalał tych "pragnących zachować anonimowość". To nie licuje z jakimkolwiek mundurem czy to niebieskim, czy to zielonym. Tak nie powinno się postępować. Co więcej, tego rodzaju działania nie mają nic wspólnego z deklaracjami, że służy się dobru pododdziału. Jednym "pociągnięciem pióra", nieopisującego rzeczywistości, uderza się w to, co przez lata było z mozołem budowane. Nikt nie powinien mieć złudzeń, że takie działania wpłyną na pozytywny odbiór i ocenę jednostki jako całości, tym bardziej jednostki sił specjalnych. Są inne możliwości rozwiązania nieprawidłowości, rzeczywistych a nie wymyślonych, niż "medialna krucjata". To, co obserwuję, liczba anonimów zalewających BSW czy BNW, przybrało już rozmiar patologiczny. Przełożony udając się do pracy nie myśli o służbie, co ma zrobić dla dobra jednostki, tylko zastanawia się, ile donosów przez ostatnią dobę na niego wpłynęło. Czas w pracy poświęca na tłumaczenie się z rewelacji zamieszczonych w kolejnych anonimach. Należy to bezwzględnie przerwać. Rozwiązanie jest proste: jednoznaczny przekaz, że informacje, których autorzy nie będą mogli być zidentyfikowani, nie będą rozpatrywane. Są inne instrumenty i narzędzia, by nieprawidłowości w funkcjonowaniu jednostek Policji czy też niegodziwe postępowania przełożonych piętnować i wyciągać konsekwencje.

Problemy ośrodka szkolenia pododdziału nie wynikają ze złej woli, niechęci czy braku aktywności kierownictwa "BOA". Wynikają z bardzo trywialnej przyczyny, a mianowicie zmieniły się tzw. warunki zabudowy na terenie, gdzie ten pododdział jest umiejscowiony. Nie wolno, zgodnie z nowymi warunkami zabudowy, umieszczać na tym terenie strzelnic. Także obiekty, które już tam są i które były jeszcze za moich czasów zbudowane i funkcjonowały przez wiele lat, pozwalające na prowadzenia szkoleń z użyciem ostrej amunicji dzisiaj nie mogą być użytkowane. Chociaż spełniają warunki bezpieczeństwa, tam żaden pocisk nie wydostanie się na zewnątrz. Ale niestety, zgodnie z literą prawa nie mogą być użytkowane. Co więcej, KGP kupiła chyba dwa lata temu strzelnicę kontenerową dla "BOA", no i też nie można jej tam umiejscowić, gdyż wspomniane warunki zabudowy na to nie pozwalają. Niestety mamy do czynienia z szarą rzeczywistością i brakiem urzędniczego zrozumienia dla specyfiki i tego, że strzelnica kontenerowa czy inna tego typu infrastruktura w stu procentach zabezpiecza teren zewnętrzny przed ewentualnym rażeniem osób postronnych.

Z tego co wiem, to teraz "BOA" występuje o środki na taki projekt, którego efektem końcowym będzie właśnie "kill house" i 100-metrowa, kontenerowa strzelnica dla strzelców wyborowych. No, ale pojawia się problem, że wygramy środki, ale gdzie to zbudować? Trzeba powiedzieć wprost, pododdział musi mieć infrastrukturę "rzut beretem" od swej siedziby, tak by "w kapciach" można było pójść na strzelnicę. Nie może być tak, że jest cała wyprawa na strzelnice, cała wyprawa na "kill house". Dobrze, że obecnie Jednostka Wojskowa GROM udostępnia policjantom z "BOA" swoją infrastrukturę. Ale to nie powinno na tym polegać, bo jeżeli przyjdzie raptem realizacja, to zanim policjanci się przemieszczą, to upłynie sporo czasu. I tutaj właśnie powstaje pilny i istotny problem, a więc wybudowania nowej siedziby dla "BOA" wraz z tą infrastrukturą szkoleniową. To jest według mnie na teraz priorytet dla polskiego państwa, dla polskiej Policji. Trzeba wybudować w dobrej lokalizacji w Warszawie tego typu obiekt.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama
Reklama

Komentarze