O to, czy system taki jest używany przez ABW, szefa tej służby zapytała Sieć Obywatelska Watchdog Polska. Pytanie wzięło się z tekstu w "Gazecie Wyborczej", która napisała, że do śledzenia Marka Falenty - biznesmena oskarżonego o zlecenie nielegalnego podsłuchiwania polityków w warszawskich restauracjach - mógł być użyty w ramach działalności operacyjnej system rozpoznawania tablic rejestracyjnych ARTR.
Czytaj także: Projekt ustawy antyterrorystycznej w ogniu krytyki
Watchdog pytał ABW nie tylko o to, czy służby korzystają z tego systemu, ale też w jakim zakresie jest on używany, czy obsługuje go sama ABW, czy też podmiot zewnętrzny i jak przechowuje ewentualne informacje pozyskane za jego pośrednictwem. Pytanie zadano w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Szef ABW odpowiedzi odmówił, uznając, że dane na temat metod mogących służyć inwigilacji obywateli stanowią informacje niejawne i ich nie udostępnił. Sprawa znalazła się w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie, gdzie Sieć Obywatelska Watchdog Polska zaskarżyła decyzję szefa ABW.
Ponieważ już sama decyzja administracyjna wydana w grudniu zeszłego roku przez szefa ABW była opatrzona klauzulą niejawności, WSA w piątek rozpoznawał skargę na nią za drzwiami zamkniętymi. Publiczność nie mogła więc wysłuchać argumentacji stron. Ze skargi Watchdog Polska wiadomo, że organizacja pozarządowa starając się wykazać, że w tym zakresie nie powinno być tajemnicy, odwoływała się do konstytucyjnych zasad jawności informacji oraz do wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego wydanego w innej sprawie, w której sąd dopuścił publiczną informację w podobnej kwestii.
Czytaj także: Siły specjalne narzędziem zapewniania bezpieczeństwa regionalnego
Jawnie WSA ogłosił wyrok: sąd oddalił skargę Watchdog Polska, uznając, że szef ABW miał prawo odmówić informacji publicznej w tej sprawie.
"Trafna jest argumentacja organu, że z uwagi na specyfikę działalności nie tylko kwestia posiadania jakiegoś systemu, ale nawet sposób pozyskania informacji lub fakt jej posiadania nie podlega ujawnieniu. Wiedza o możliwościach technicznych ABW ma znaczenie dla obcych wywiadów i grup przestępczych - dlatego nie można tego ujawniać" - mówiła w ustnym uzasadnieniu orzeczenia sędzia Ewa Grochowska-Jung.
Sąd odwołał się w uzasadnieniu również do "obecnej sytuacji politycznej na świecie, zagrożenia terroryzmem i walk na Ukrainie", powołując je na argumenty za odmową informacji. "Do zadań ABW należy także rozpoznawanie, zwalczanie i zapobieganie zagrożeń w przyszłości, więc ujawnienie informacji o jaką zwrócili się skarżący, mogłoby się okazać co najmniej poważną szkodą dla Rzeczypospolitej Polskiej" - dodała sędzia.
Skarżący zapowiedzieli, że to nie koniec drogi prawnej. "Złożymy skargę kasacyjną do NSA. Rozstrzygnięcie w innej sprawie, na które powołaliśmy się w naszej skardze do WSA, daje nam nadzieję, że wyrok NSA będzie dla nas korzystny" - powiedział PAP Bartosz Wilk z Watchdog Polska.
z bezradnosci beda terroryzowac "legalnie" własnych obywateli DEBILE !
I co im z tego przyjdzie ? Tyle co z tworzenia spisu uzytkowników kart SIM czyli baza danych do "wytypowania" w razie braku realnych sukcesów, rzekomych przestepbów ! A nachodźcy śmiało "zwiedzają" sobie Polskę wypozyczanymi samochodami ( właśnie w sobote widziałem przypadowo jak dwoch ciapatych z pracownikiem firmy rent car dokonywało formalności na parkingu przed hotelem Mariott w Warszawie ).
Panowie zawsze w komisjach
czyżby stała za tym firma szwindel NABINO ?
Janek Kos
Liberte! Egalite! Fraternite! Król umarł, niech żyje motłoch.
Adam R
Argumenty sadu idiotyczne - "walk na Ukrainie"...taaaa. Natomiast te strażnicze psy to jakiś lewacki związek pożytecznych idiotów? Dlaczego dociekać i z góry zakładać nadużycia ABW zamiast cieszyć sie z jej sprawności? Może lewackie psy chcą by polskie Państwo było słabe?