Reklama

Za Granicą

Trump "pozbędzie się" agencji zarządzania kryzysowego FEMA?

Autor. FEMA/X

Prezydent USA Donald Trump zapowiedział, że podpisze rozporządzenie ws. zmiany lub rozwiązania Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego (FEMA), twierdząc, że odpowiedzią na katastrofy powinny zajmować się poszczególne stany. Trump sugerował też, że pomoże ogarniętej pożarami Kalifornii, jeśli ta spełni jego żądania.

Trump o zamiarze zreformowania lub „pozbycia się” FEMA mówił podczas wizyty w Asheville w Karolinie Północnej, w regionie dotkniętym historycznymi powodziami spowodowanymi przez huragan Helene w październiku ub.r.

FEMA jest bardzo dużym rozczarowaniem. Kosztuje ogromne pieniądze. Jest bardzo biurokratyczna i bardzo powolna. Ale poza tym jesteśmy z nich bardzo zadowoleni, okej?” - żartował prezydent podczas briefingu. Przywoływał też przypadek pracownika agencji zwolnionego za to, że zniechęcał do pomagania ludziom manifestującym poparcie dla Trumpa, oraz stwierdził, że reakcja agencji na powodzie w Karolinie Północnej była „katastrofą po katastrofie”. Zapowiedział jednocześnie wysłanie do regionu korpusu inżynieryjnego wojsk lądowych, by naprawić mosty i infrastrukturę zniszczoną przez kataklizm.

Reklama

Prezydent stwierdził, że osobiście opowiada się za całkowitą likwidacją agencji, twierdząc, że odpowiedzią na klęski żywiołowe powinny zajmować się stany, a nie władze federalne.

Przypomnijmy, FEMA powstała w 1979 r. za kadencji Jimmy’ego Cartera. Jej rolą jest koordynacja działań służb w odpowiedzi na kryzysy - a także pomoc w odbudowie i pomocy poszkodowanym - w sytuacjach, kiedy poszczególne stany nie mają środków, by same poradzić sobie z kataklizmem. Agencja była wielokrotnie krytykowana, przede wszystkim za zbytnią biurokrację, zwłaszcza w obszarze pomocy poszkodowanym przez klęski żywiołowe.

    W piątek Trump udał się do Los Angeles, by obejrzeć zniszczenia spowodowane przez katastrofalne pożary. Po wylądowaniu w Karolinie Północnej prezydent sugerował, że uruchomienie dodatkowej pomocy i środków dla Kalifornii uzależni od spełnienia jego żądań w sprawie przyjęcia wymogu okazania dowodu tożsamości przy głosowaniu oraz „spuszczania wody” z północy stanu do Los Angeles oraz do terenów rolniczych, co zdaniem Trumpa było konieczne do ugaszenia pożarów. „Gdy to zrobią, dostaną dużo pomocy od Stanów Zjednoczonych” - powiedział.

    Według „Wall Street Journal” wypowiedzi Trumpa na temat polityki wodnej w stanie błędnie przedstawiają sytuację w Kalifornii - prezydent wielokrotnie mówił o istnieniu „śluzy” lub „kurka”, za pomocą którego można przekierować wodę z północnej delty rzek Sacramento i San Joaquin do Los Angeles. Choć sprawa zasobów wodnych jest przedmiotem sporu między rolnikami w środkowej części stanu i zwolennikami ochrony środowiska, woda z północy nie może dotrzeć do Los Angeles. Według dziennika dostępność wody nie była też problemem utrudniającym gaszenie pożarów, bo poziom wody w zbiornikach wokół miasta był wyższy niż zwykle.

    Źródło:PAP
    Reklama

    Komentarze

      Reklama