Reklama

Za Granicą

Fałszywe zgłoszenia o atakach bombowych na Ukrainie. Większość pochodzi z terytorium Rosji

Autor. Facebook/SecurSerUkraine

Ponad 70 proc. fałszywych zgłoszeń o zagrożeniu bombowym nadchodzi z terytorium Rosji oraz tymczasowo okupowanych terytoriów Ukrainy, kolejne 10 proc. z Białorusi - poinformował w nocy z poniedziałku na wtorek minister spraw wewnętrznych Ukrainy Denys Monastyrski.

Reklama

"Od początku roku dostaliśmy około tysiąca doniesień o zagrożeniu bombowym, które dotyczyły dziesięciu tysięcy obiektów na terenie całej Ukrainy" - powiedział szef MSW w programie "Wolność słowa" na kanale ICTV. Minister podkreślił, że masowe zgłaszanie zagrożenia bombowego jest elementem wojny hybrydowej prowadzonej przez Rosję i próbą destabilizacji wewnętrznej Ukrainy.

Reklama

O wzroście liczby fałszywych zgłoszeń w sprawie podłożonych ładunków wybuchowych na terenie różnych obiektów publicznych na Ukrainie Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) informowała w połowie stycznia. Zaznaczono wtedy, że "w takich warunkach bardzo ważne jest, by ukraińskie społeczeństwo było tego świadome" i odporne na próby wywołania w kraju paniki.

W wywiadzie dla France24 fałszywe zgłoszenia skomentował burmistrz ukraińskiego Żytomierza Serhij Suchomlyn. "To element wojny hybrydowej. Aby tworzyć chaos, niepewność jutra, stres" - stwierdził. Z relacji francuskiej stacji wynika, że ukraińscy policjanci mają obecnie ręce pełne roboty. Tylko w Żytomierzu, policjantka Ałła Waszczenko - która pojawia się w reportażu - w styczniu interweniowała w sprawie 11 fałszywych zgłoszeń bombowych.

Reklama

PAP/MB

Reklama
Reklama

Komentarze