Reklama

Służby Specjalne

Wydalili szpiega a zatrzymali agenta, czyli skandal w Norwegii

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Kolejny szpiegowski skandal, tym razem w Norwegii. Na celowniku obcych służb miała znaleźć się firma zaangażowana w liczne globalne projekty ze sfery energetycznej. Jak podają norweskie media obywatel tego kraju, skłonny do podjęcia współpracy z obcym wywiadem, został zatrzymany, a jego oficer prowadzący z Rosji musi opuścić placówkę dyplomatyczną.

Norweski MSZ podjął decyzję o wydaleniu z kraju jednego z rosyjskich dyplomatów. Wszystko za sprawą skandalu szpiegowskiego, który rozgrzewa norweską opinię publiczną. Obywatela Norwegii, który miał przekazywać informacje wywiadowcze Rosjaninowi, zatrzymano. Z uwagi jednak na immunitet dyplomatyczny analogicznych działań nie można było podjąć w stosunku do obcokrajowca. Norweski rząd, w związku z podejrzeniami o szpiegostwo, uznał go więc za persona non grata na terytorium Norwegii i nakazał opuszczenie kraju.

Norweskie władze podkreślają, że mężczyzna znajdujący się obecnie w areszcie i podejrzewany o bycie rosyjskim agentem, nie był zaangażowany w projekty dotyczące obronności i nie dysponował uprawnieniami, dzięki którym miałaby dostęp do kluczowych, chronionych tajemnic. Jak podkreślono, zawodowo zajmować się miał technologią druku przemysłowego 3D. Jednak najwięcej emocji wzbudziło łączenie zatrzymanej osoby z firmą DNV GL, zaangażowaną w szereg inicjatyw związanych z projektami energetycznymi.

Firma DNV GL dystansuje się od podejrzewanego o szpiegostwo Norwega i podkreśla, że miał on brać udział w ograniczonej liczbie projektów, skupiając się głownie na technologii materiałowej.

Do zatrzymania doszło w Oslo, gdzie odbywało się spotkanie z Rosjaninem, które obserwowane było przez funkcjonariuszy norweskiej PST (pełniącej w kraju zadania kontrwywiadowcze). Zatrzymany Norweg przyznał się do przyjęcia pieniędzy od strony rosyjskiej. Norweski sędzia przychylił się do wniosku o tymczasowe aresztowanie, a domniemanemu rosyjskiemu agentowi grozi kara pozbawienia wolności nawet do 15 lat.

Chociaż zarówno śledczy, jak i DNV GL komentują całą sprawę dość ostrożnie i lakonicznie, podkreślając jej delikatny charakter, należy przyjąć, że mieliśmy do czynienia z pozyskaniem lub próbą pozyskania osoby, która jednak mogła mieć dostęp do ważnych informacji lub pozwalała na pośrednie ich pozyskiwanie. Inaczej strona rosyjska zapewne nie oferowałby znacznych sum pieniędzy w zamian za współpracę. Fakt ten podkreśla też prokurator Line Nyvoll Nygaard, którego zdaniem mieliśmy do czynienia z poważnym zagrożeniem dla podstawowych interesów narodowych Norwegii.

JR

Reklama
Reklama

Komentarze