Reklama


Czytaj też: Rosną obawy o sytuację w Afganistanie po wycofaniu amerykańskich sił powietrznych

Incydent miał miejsce gdy Pakistańczycy próbowali odbudować zniszczone wcześniej przez Afgańczyków ogrodzenie i posterunek graniczny. Według pierwszych doniesień starcie nie przyniosło żadnych ofiar.  Ponadto, żadna ze stron nie przyznaje się do sprowokowania wymiany ognia, a winą za zaistniałą sytuację obarcza stronę przeciwną.

W Kabulu odbyła się kilkutysięczna demonstracja przeciwko polityce Pakistanu. Afgański MSZ ogłosił, że "Pakistan poniesie konsekwencje swoich działań" - tj. ostrzelania afgańskich pograniczników, którzy "prosili Pakistańczyków o zaprzestanie naprawiania posterunku". Tymczasem anonimowy urzędnik pakistańskiego MSW przekazał agencji AFP, że to Afgańczycy rozpoczęli niesprowokowany ostrzał przeciwko członkom pakistańskiej straży granicznej.

Na początku maja, w tym samym rejonie, afgańskim subdystrykcie Goszta w prowincji Nangarhar doszło do starcia, w którym zginął jeden afgański i wg źródeł nieoficjalnych ok. 10 pakistańskich pograniczników (oficjalnie 2 zostało rannych). Ostrzał wzajemny z użyciem ciężkich karabinów maszynowych i moździerzy trwał 7 godzin, podał portal afganistan24.org. W tym przypadku obie strony również obwiniły się nawzajem o sprowokowanie zajścia.

Kilka tygodni wcześniej Pakistan zbudował posterunek graniczny, dokładnie na Linii Duranda ustalonej przez Brytyjczyków w 1893 i uznawanej przez społeczność międzynarodową, z wyjątkiem Afganistanu za granicę pakistańsko - afgańską. Kabul twierdzi, że wszelka aktywność w tym rejonie powinna odbywać się za obopólną zgodą.

Czytaj też: Pakistan: dwa zamachy bombowe przed wyborami parlamentarnymi

Pakistan przygotowuje się obecnie do rozpoczynających się 11 maja wyborów parlamentarnych.  Kraj zmaga się z falą zamachów bombowych wymierzonych w startujących w nich kandydatów. W ostatnim, dokonanym dziś, tj. 6 maja br. przez Talibów zginęło 14 osób, a 56 odniosło rany. W sumie w atakach na polityków, od 11 kwietnia zginęło 86 osób (wg AFP).

(MMT)

 
Reklama

Komentarze

    Reklama