„Niemcy znajdują się od dawna na celowniku międzynarodowego terroryzmu, ale w tej chwili nie ma wiarygodnych informacji o planach zamachów i ich celach” - oświadczył szef niemieckiego MSW Niemiec Hans - Peter Friedrich. Tymczasem niemieckie media poinformowały, że groźba ataku terrorystycznego, których celem miałyby być fanzony dla kibiców oglądających finałowy mecz Ligi Mistrzów jest całkiem realna. O co chodzi?
Der Spiegel nie pierwszy już raz staje się adresatem wrzutek obcych służb. Tym razem wiele wskazuje na to, że dziennikarze połknęli przynętę przygotowaną przez rosyjską FSB. Według nieoficjalnych informacji to rosyjskie służby wskazały nie tylko na samo zagrożenie, ale także zidentyfikowały osobę, która miałaby ów atak przygotowywać. I ten właśnie element wydaje się być kluczowy dla sprawy. Otóż w ostatnim czasie Rosjanie zaczęli bardzo aktywnie dzielić się swoim doświadczeniem w zakresie zwalczania terroryzmu kaukaskiego ze służbami państw trzecich. W tym samym czasie bojownicy spod Elbrusa wykroczyli swoją działalnością poza granice Federacji Rosyjskiej.
Zobacz także: Der Spiegel padł ofiarą izraelskiej dezinformacji
Warto zauważyć, że schemat ten charakteryzował również wydarzenia poprzedzające zamach w Bostonie. Tam również strona rosyjska informowała o zagrożeniu, może nie tak szczegółowo, ale jednak. Jest to o tyle interesujące, że jeden z bostońskich zamachowców - Tamerlan Carnajew spędził zaskakująco dużo czasu w rodzinnych stronach (Dagestan). Nie można wykluczyć, że w tym czasie miał on kontakty z przedstawicielami tamtejszych służb specjalnych. Jest to o tyle prawdopodobne, że w 2011 roku poinformowały one Amerykanów, że Carnajew jest osobą podejrzaną o przynależność do czeczeńskiej organizacji terrorystycznej. Najwyraźniej informacja ta nie przeszkodziła mu w swobodnym przekraczaniu granic Federacji Rosyjskiej. Tym razem – ponownie przed wielkim wydarzeniem sportowym – rosyjskie służby znowu wskazują konkretny trop. Czy prowadzi on na Kaukaz?
Na pewno, w kontekście nadzwyczajnego zainteresowania rosyjskich służb ekstremizmem kaukaskim, warto szczególny nacisk położyć na analizę rosnącej fali uchodźców, którzy przez Polskę, starają się dostać dalej na zachód Europy. O problemie tym pisał ostatnio red Robert Zieliński w DGP podając, że od początku roku granice RP przekroczyło już ponad 7 tysięcy Czeczeńców. Przy czym strumień ten cyklicznie wzrasta.
Czytaj również: Raport ABW przytacza przykłady zagrożenia terrorystycznego ze Wschodu, które przenika na terytorium Polski
Otwartym pozostaje pytanie, ilu spośród uchodźców to ekstremiści, a także – ilu z nich współpracuje z rosyjskimi służbami specjalnymi i ma za zadanie wykonywać określone zadania na terytorium państw trzecich? Sytuacja ta stanowi prawdziwe wyzwanie dla ABW – choćby ze względu na liczbę osób, które należy sprawdzić. A także z powodu często nieprecyzyjnych informacji przesyłanych przez służby innych państw.
Maciej Sankowski