Jak na razie wiele wskazuje na to, że w kwestii terminu przyszłorocznej waloryzacji niewiele zmieni się w stosunku do tego, z czym mieliśmy do czynienia w tym roku. Rząd przyjął wczoraj projekt ustawy okołobudżetowej i jak wynika z wydanego po posiedzeniu Rady Ministrów komunikatu, waloryzacja uposażeń przewidziana na przyszły rok dotyczyć będzie jedynie mundurowych pozostających w służbie 1 marca. Czy jest jeszcze szansa na zmianę tej decyzji?
O tym, że waloryzacja w roku 2024 przesunięta zostanie na marzec, podobnie jak miało to miejsce w tym roku, mówił – już we wrześniu - w rozmowie z InfoSecurity24.pl wiceszef MSWiA Maciej Wąsik. Jak tłumaczył, państwa nie stać na to „żeby waloryzować wynagrodzenia 1 stycznia, a emerytury 1 marca”. Dodawał, że jeśli tak by się stało, jego zdaniem, „każdy, kto miałby możliwość odejścia odczytałby to w jednoznaczny sposób: otrzymuję zwaloryzowane uposażenia, a potem odchodzę na emeryturę i też dostaję waloryzację, czyli w efekcie dwa razy po 12,3 proc.” Do wczoraj jednak, zapowiedzi te pozostawały jedynie w sferze pewnych niesformalizowanych planów. Ten stan rzeczy zmieniła decyzja Rady Ministrów. Rząd przyjął projekt tzw. ustawy okołobudżetowej, a w wydanym komunikacie czytamy, że do przepisów „wprowadzony zostanie przepis, zgodnie z którym wzrost uposażeń funkcjonariuszy i żołnierzy zawodowych w 2024 r. obejmował będzie tylko funkcjonariuszy i żołnierzy zawodowych pozostających w służbie na dzień 1 marca 2024 r.” Rozwiązanie to – jak wskazano – ”ma celu zachęcenie funkcjonariuszy i żołnierzy zawodowych do pozostania w czynnej służbie”.
Zatrzymać w służbie
Sytuacja kadrowa w służbach mundurowych już od jakiegoś czasu nie napawa szczególnym optymizmem. Wyraźnie widać – patrząc choćby na Policję – że spora grupa mundurowych decyduje się na opuszczenie szeregów formacji, a przyjmowanie nowych kandydatów nie do końca jest w stanie uzupełnić powstałe braki. Łącznie w Policji brakuje – zgodnie z danymi na 1 października – prawie 12 tys. funkcjonariuszy. Ten stan zmieni się nieco w najbliższych tygodniach, jak zresztą dzieje się z reguły w grudniu, kiedy to Policja przyjmuje do służby pokaźną grupę nowy funkcjonariuszy. Jednak tuż po tym, pierwsze miesiące nowego roku przyniosą naturalne odejścia ze służby i sytuacja znów zrobi się mniej optymistyczna. Przyszły rok obarczony jest też problemem dotyczącym punktu wyjścia. Bowiem o ile fluktuacja kadr nie jest niczym nadzwyczajnym, o tyle niemal 12 tys. liczba wakatów stanowiące punkt wyjścia przed grudniowymi przyjęciami i odejściami z początku roku, może stanowić już pewien kłopot.
Czytaj też
W założeniu MSWiA – a to właśnie ten resort miał być pomysłodawcą rozwiązań zastosowanych pierwszy raz w tym roku – przesunięcie waloryzacji miało zatrzymać mundurowych w służbie, a przynajmniej sporą ich część zniechęcić. Biorąc pod uwagę rekordowy stan wakatów choćby w Policji, trudno powiedzieć czy plan się powiódł, choć nie wiadomo oczywiście jak wyglądałyby mundurowe kadry, gdyby to rozwiązanie nie zostało wprowadzone. Wydaje się też, że mechanizm przesunięcia waloryzacji nie tyle zmniejszył odejścia, ile „rozciągnął w czasie” decyzje, które do tej pory kumulowały się w pierwszych trzech miesiącach roku. Czy podobnie będzie w już niebawem?
Sytuacja w przyszłym roku jest nieco odmienna od tej z jaką mundurowi mieli do czynienia w tym roku, kiedy to waloryzacja rent i emerytur była sporo wyższa niż ta dotycząca uposażeń. W roku 2024 – opierając się na zapewnieniach obecnego rządu i dotychczas przyjętych dokumentach – ma być inaczej. Uposażenia wzrosnąć mają o 12,3 proc. i na podobnym poziomie oscylować ma też waloryzacja emerytur. Z deklaracji przedstawicieli MSWiA wynika też, że wspomniane 12,3 proc. (6,6 proc. waloryzacji plus 5,7 proc. wzrostu funduszu wynagrodzeń) podwyżki przełożyć ma się średnio na ok. 900 złotych brutto. Wąsik w rozmowie z InfoSecurity24.pl zapewniał również, że utrzymany zostanie mechanizm rekompensaty za styczeń i luty podobnie jak ma to miejsce w tym roku.
Czytaj też
Wyborcze obietnice
Tyle jeśli chodzi o teorię. Dlaczego? Bowiem musimy pamiętać w jakim momencie ustawa okołobudżetowa została przyjęta przez rząd. Rząd, który – z dużą dozą prawdopodobieństwa – za chwilę przejdzie do opozycji. Wprawdzie Mateusz Morawiecki otrzymać ma od prezydenta misję tworzenia nowej Rady Ministrów, jednak zbudowanie realnej większości - biorąc pod uwagę sejmową arytmetykę i deklarację dzisiejszych partii opozycyjnych gotowych do przejęcia władzy - nie jest nawet zadaniem karkołomnym, a raczej tym z kategorii niemożliwych. Tak więc za jakiś czas, najpóźniej w grudniu, stery w państwie przejmie nowa władza, która od razu będzie zobligowana do podjęcia kilku fundamentalnych decyzji, w tym tych związanych z budżetem. Zapewne, gdyby politycy chcący budować rządową koalicję mieli więcej czasu, od podstaw staraliby się stworzyć nowy, własny budżet na przyszły rok. W obecnej sytuacji dokonają oni jednak zapewne – tuż przed jego uchwaleniem – niezbędnych korekt, a dokument czekać może obszerna nowelizacja już w przyszłym roku. Na co mogą liczyć mundurowi? Po pierwsze, jeszcze w kampanii wyborczej dość nośne stało się hasło ”nic co zostało dane, nie będzie odebrane”. Idąc tym tokiem myślenia, funkcjonariusze mogą liczyć zatem na minimum 12,3 proc. podwyżki, choć wyższe oczekiwania nie będą zupełnie bezpodstawne. Wszystkie partie chcące dziś tworzyć nową większość dość zgodnie mówiły bowiem o konieczności podwyższenia wynagrodzeń w sferze budżetowej - a więc także w służbach mundurowych - o 20 proc. Pytanie, czy owe 20 proc. to wartość, do której politycy zamierzają dochodzić stopniowo czy jednorazowym „skokiem” płac to już rzecz jasna inna kwestia. Pojawia się także pytanie, co z przesunięciem terminu samej waloryzacji? Pomysł wprowadzony przez MSWiA w tym roku, był krytykowany przez opozycję, więc funkcjonariusze oczekują zapewne zmian w tym zakresie. I nawet jeśli ich wprowadzenie jest rozważane, to nie wiadomo czy stanie się to już w przyszłym roku czy dopiero w kolejnych latach.
Czytaj też
Bez względu na to czy to się komuś podoba czy nie, zmiana władzy zawsze wiąże się z powstaniem pewnego chwilowego okresu zawieszenia. Zanim nowi ministrowie zapoznają się z sytuacją wyjściową, musi minąć chwila. Problem jednak w tym, że obecnie – przynajmniej w kwestiach finansowych – tego czasu za wiele nie będzie i niemal od razu trzeba będzie podjąć decyzję dotyczące wysokości przyszłorocznej podwyżki dla funkcjonariuszy, terminu waloryzacji i tego, czym przekonać mundurowych do pozostania w służbie. Z jakim efektem te działania będą podejmowane? Przekonamy się już niebawem.
RobolCap
Dlaczegóż nie od STYCZNIA?????
user_1053041
Ciekawe