Służby Mundurowe
Koniec „mundurowej epidemii”? Szef MSWiA spotka się ze związkowcami
Minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński zaprosił na czwartek na godzinę 11.00 przedstawicieli Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych podległych MSWiA. Spotkanie odbędzie się w siedzibie ministerstwa - poinformowało MSWiA. To już kolejne spotkanie związkowców z przedstawicielami resortu, jednak jak dotychczas nie udało się osiągnąć porozumienia satysfakcjonującego obie strony. Jeśli porozumienie i tym razem nie zostanie zawarte, sytuacja w Policji może stać się dramatyczna. Już dziś, według różnych szacunków, w całej Polsce na zwolnieniach lekarskich przebywać może nawet 30 tys. funkcjonariuszy, a zapowiadana na koniec tygodnia policyjna akcja „Poleje się krew” może spowodować, że 11 listopada do służby stawi się jedynie „garstka” mundurowych.
Funkcjonariuszy biorących zwolnienia codziennie przybywa. Jak przyznaje Rzecznik Komendanta Głównego Policji insp. Mariusz Ciarka, trudno jest wprawdzie oszacować dokładną liczbę, ale mowa jest nawet o kilkunastu procentach, blisko 100 tys. formacji. Jeśli sytuacja szybko nie ulegnie zmianie, z każdym dniem, „zachowanie ciągłości służby” będzie stawało się zatem coraz trudniejsze. Jak wynika z doniesień, już w tej chwili są miejsca w Polsce gdzie funkcjonariuszy jest, nomen omen, „jak na lekarstwo”. Wszystko przez „psią grypę”, „czerwonkę”, „klawiszowe zapalenie opon” i „zieloną zarazę”, czyli panujące wśród mundurowych „epidemie”. Jak zapewniają przedstawiciele Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych, funkcjonariusze na L-4 to nie kolejna forma protestu, jednak faktem jest, że problemy zaczyna mieć nie tylko Policja, ale też Państwowa Straż Pożarna czy Straż Graniczna. Sytuację utrudniają zbliżające się wielkimi krokami obchody święta niepodległości, w ramach którego w wielu miastach w Polsce mają odbyć się marsze. Kto je zabezpieczy? To pytanie pojawia się w ostatnich dniach niemal co chwilę.
Czytaj też: L-4 reakcją „na pozorowany dialog”? Jankowski: wytrzymałość policjantów właśnie się wyczerpała
Największe napięcie panuje, jak się wydaje, w szeregach Policji. Atmosfery nie poprawiają pojawiające się wypowiedzi kierownictwa MSWiA, zarówno tego obecnego jak i byłego. Na temat zwolnień lekarskich funkcjonariuszy głos zabrał były szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Podczas wczorajszego wywiadu w Polsat News, były szef resortu spraw wewnętrznych powiedział, że jego zdaniem nagminne występowanie po zwolnienia lekarskie jest karygodne. „Policjant powinien wyróżniać się wysokim morale (...) a idą na lewe zwolnienia" - dodał. Pytany, czy jest pewien, że są to "lewe zwolnienia" Błaszczak odpowiedział, że nie jest tego pewien. "Czy nie ma pan wrażenia, że coś dziwnego dzieje się, kiedy 15 proc. funkcjonariuszy nagle zachorowało, czy może odra opanowała tych funkcjonariuszy?" – pytał szef MON.
Z listem do policjantów zwrócił się też Komendant Główny Policji. „Wierzę, że wszyscy mamy pełną świadomość tego, co może się stać, kiedy zabraknie nas na ulicach. Dlatego staję przed Wami i proszę o zrozumienie. Nie dopuśćmy do tego, by na ulicach zaczęli rządzić bandyci” – napisał szef policjantów.
Jarosław Szymczyk wspomniał też, o ostatniej propozycji dot. podwyżek. "Propozycja MSWiA podwyżki w kwocie 562 zł dla funkcjonariuszy w 2019 roku, płatne w 100 proc. L4 za pierwsze 30 dni zwolnienia lekarskiego, zniesienie progu 55 lat życia do nabycia praw emerytalnych (pozostaje wyłącznie warunek 25 lat służby) oraz rzecz bez precedensu, czyli płatne nadgodziny - to wszystko mają otrzymać funkcjonariusze. W tym zakresie warto jest współpracować i działać razem ze związkami" – napisał w liście Komendant Główny Policji. Dodał też, że ma świadomość, że to "nie rozwiązuje ostatecznie problemów płacowych”.
Szymczyk podziękował wszystkim, którzy pracują "z jeszcze większą intensywnością, wykonując dodatkowe obowiązki w zastępstwie osób, których dzisiaj nie ma w służbie". "Wszystkim tym, którzy dzisiaj chorują, szczerze życzę szybkiego powrotu do zdrowia oraz nabrania sił, aby mogli nieść pomoc w sytuacjach, gdy zagrożone będzie życie i zdrowie Koleżanek i Kolegów, pełniących służbę dla drugiego człowieka" – dodał szef KGP.
Czytaj też: 1000 złotych lekarstwem na „psią grypę”?
Jak zapowiadał niedawno Rafał Jankowski, związkowcy gotowi są usiąść do stołu z ministrem Brudzińskim w każdej chwili. „Nie powinniśmy wstać od tego stołu, zanim nie załatwimy tych spraw, na które oczekują tysiące policjantów i tysiące funkcjonariuszy innych służb mundurowych” – mówił w rozmowie z RMF FM Jankowski.
Mundurowi domagają się przyznania dodatkowych środków na motywacyjny wzrost uposażeń w tym roku, do kwoty 650 zł w przeliczeniu na jednego funkcjonariusza. Chcą też, by podjęto prace legislacyjne związane z przywróceniem systemu emerytalnego który obowiązywał do 31 grudnia 2012 r. Funkcjonariusze żądają także: odmrożenie waloryzacji uposażeń funkcjonariuszy, wprowadzenie pełnej odpłatności za czas służby przekraczający normy określone dla poszczególnych formacji mundurowych – nadgodziny i służby w dni ustawowo wolne od pracy, zrównania statusu funkcjonariuszy przyjętych po raz pierwszy do służby po 1 stycznia 1999 r. ze statusem funkcjonariuszy przyjętych przed tą datą, w zakresie art. 15a ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy oraz przywrócenia pełnego uposażenia za czas absencji chorobowej w służbie nieprzekraczający 30 dni w roku.
PAP/RMF FM/DM
Wiesiek13
W przyszłym roku odejdzie ok.20% policjantów to zobaczymy kto będzie patrolował ulice,przyjedzie na czas na interwencję i obsłuży zdarzenie!?Dalej miejcie za guano policjantów z pierwszej linii!!!