Policja
Blisko, ale wciąż za mało. Terenówki dla policji niepewne po raz czwarty
Wiele wskazuje na to, że także i tym razem przetarg na nieoznakowane samochody osobowo-terenowe dla policji nie zakończy się sukcesem. W postępowaniu – ogłoszonym już po raz czwarty – pojawiły się wprawdzie dwie oferty, jednak obie przekraczają policyjny budżet, który od pierwszego ogłoszenia o zamówieniu pozostaje niezmienny. Czy przetarg na zakup samochodów uda się w końcu doprowadzić do szczęśliwego finału?
Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie już czwarty raz próbuje kupić nieoznakowane samochody osobowo-terenowe. Poprzednie podejścia zakończyły się fiaskiem, ponieważ albo oferty były zbyt drogie, albo w ogóle żadna z firm nie była zainteresowana realizacją dostaw. Formacja poinformowała właśnie o otwarciu ofert w czwartym z kolei przetargu (ogłoszonym 5 listopada) i choć tym razem dwa podmioty złożyły swoje propozycje, obie przekraczają budżet wynoszący niezmienne 3,6 mln złotych brutto. Warto dodać, że termin otwarcia ofert przesuwano dwukrotnie. Najpierw z 20 listopada na 27 listopada, by ostatecznie ustalić datę otwarcia ofert na 1 grudnia.
W trwającym przetargu, noszącym nazwę "dostawa 17 sztuk samochodów osobowo-terenowych nieoznakowanych dla jednostek terenowych Komendy Głównej Policji plus 17 szt. w opcji", droższa oferta pochodzi od firmy ASO MR. Radomska spółka wyceniła dostawę 17 pojazdów na 3 744 216 złotych brutto. Tańsza propozycja została złożona przez spółkę TOYOTA JA-NO-WA z Zabrza, która realizację zamówienia wyceniła na 3 607 383 złotych brutto. Obie firmy to dystrybutorzy marki Toyota, a więc można się spodziewać, że zaoferowane zostały takie same modele samochodów (obie oferty zakładają dostawę aut z dokładnie takim samym współczynnikiem masy pojazdu gotowego do maksymalnej mocy netto silnika oraz identyczną pojemnością silnika). Najprawdopodobniej obie firmy do przetargu wystartowały z samochodami Toyota Land Cruiser.
Policja złożone oferty oceni biorąc pod uwagę cenę (60 proc.), współczynnik masy pojazdu gotowego do jazdy do maksymalnej mocy netto silnika (10 proc.), pojemność silnika (10 proc,), wyposażenie w pełnowymiarowe koło zapasowe (10 proc.), możliwość regulacji kolumny w dwóch płaszczyznach (5 proc.) oraz wyposażenie w fabryczny autoalarm (5 proc.). Samochody powinny trafić na wyposażenie formacji nie później niż do 15 kwietnia 2021 roku, choć pierwotnie mowa była o 30 maja (termin zmieniono jeszcze przed otwarciem ofert).
Przypomnijmy, auta jakich szuka policja muszą charakteryzować się rozstawem osi nie mniejszym niż 2750 mm. Auto ma mieć długość nie mniejszą niż 4750 mm, przy wysokości nie mniejszej niż 1740 mm i nie większej niż 2200 mm. Pojemność skokową określono na nie mniej niż 2750 cm3, a maksymalna moc netto silnika ma być nie mniejsza niż 125 kW (170 KM). Pojazdy muszą osiągać prędkość maksymalną nie mniejszą niż 170 km/h. W terenówkach ma być zastosowana automatyczna skrzynia biegów oraz elektroniczny system stabilizacji toru jazdy, a także napęd na cztery koła.
Czy policja kupi terenówki? Choć propozycja złożona przez firmę z Zabrza "mija" się z policyjnym budżetem o niewiele ponad 7 tys. złotych, to jednak obie oferty go przekraczają. Wiele wskazuje więc na to, że kolejne podejście do zakupu terenówek może okazać się nieudane. Czy jeśli ta próba nie zakończy się sukcesem policja zdecyduje się na zakup pojazdów w ramach innej procedury? Być może wyjściem z tej sytuacji byłoby skorzystanie z prawa zakupu "z wolnej ręki". Jedno jest jednak pewne, jeśli policja chce kupić terenówki musi znaleźć na nie więcej pieniędzy lub nieco obniżyć wymagania, chociażby te dotyczące liczby pojazdów.
DM