Reklama

Nieoficjalnie mówi się, że Jacek S., konwertyta na islam, miał prowadzić pojazd wypełniony ładunkiem wybuchowym (VBIED) w trakcie jednego z ataków na strategicznie ważną rafinerię w Bahjdżi. Reporterzy TVN24 podają, że w trakcie zamachu zabitych zostało 11 osób, a kolejne 27 odniosło różne obrażenia. Polak, domniemany zamachowiec-samobójca, miał się gwałtownie zradykalizować po tym, jak w 2014 r., mieszkając już od 2005 r. w Niemczech, przeszedł na islam. Wcześniej miał mieć problemy z prawem, co też sprzyjało jego werbunkowi przez rekruterów grup islamistycznych, szczególnie aktywnych w Internecie. Po konwersji na islam miał przyjąć imię Ismail Slo, a jego konta na portalach społecznościowych zamieniły się w tubę propagandową fanatyków islamskich. W ostatnim czasie coraz częściej odwoływał się m.in. do symboliki znanej wśród radykalnych zwolenników tzw. Państwa Islamskiego (Da`ish) w Europie. Ostatecznie wiosną tego roku wyjechał z Getyngi i przez Turcję udał się na terytorium Syrii kontrolowane przez tzw. Państwo Islamskie (Da`ish). Dołączył w ten sposób do szerokiego grona rekrutów z całego świata, którzy zasilają szeregi tej organizacji terrorystycznej niemal od początku jej funkcjonowania. Już na miejscu miał przybrać przydomek Abu Ibrahim al Almanim, czyli Abu Ibrahim z Niemiec, co wskazuje, że mógł trzymać się blisko innych terrorystów o niemieckich korzeniach. Polskie służby specjalne odpowiadające za walkę z terroryzmem zapewniają, że są dobrze poinformowane, ale z racji wymogów operacyjnych nie udzielają informacji na temat szczegółów działań podjętych w sprawie Jacka S. vel Ismaila Slo/Abu Ibrahim al Almanim. Niemniej sprawa 28-latka o polskich korzeniach pokazuje zagrożenia radykalizacji również polskich konwertytów, dotychczas uznawane za charakterystyczne jedynie dla państw o znacznej diasporze muzułmańskiej.

(JR)

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. F22B

    Szanowna Redakcjo, lapsus. Zamiast "konwertyty" winno stać "neofita".

  2. Kilo

    Raz, że nie wiadomo czy to był on. Żaden decydent z Da'ish nie byłby taki głupi i nie poświęcał białego fanatyka. Szybciej bym obstawiał, że to zasłona dymna, żeby pan Jacek już oficjalnie nie żył i mógł wrócić do Europy jako spokojny, nowy człowiek. Tak by nakazywała logika. A dwa, że jak sie tak zradykalizował, że pojechał zabijać tam, gdzie się zabijają - to chyba nie jest jakieś przesadnie nowe zagrożenie? Nasi jeździli do Serbii zabijać muzułmanów, wracali i dostawali np. 12 lat już w latach '90. Problem znany i typowy dla tak dużych społeczności jak nasza.