Ukraińskie siły zbrojne, Gwardia Narodowa i oddziały Służby Bezpieczeństwa Ukrainy prowadzą nadal intensywne działania operacyjne w rejonie Słowiańska, Doniecka oraz Ługańska. Tzw. separatyści informowali we wtorek o zestrzeleniu w rejonie Słowiańska samolotu bojowego i śmigłowca, jednak strona ukraińska zaprzecza jakoby miała utracić maszyny w tym rejonie. Szef ukraińskiego parlamentu Aleksandr Turczynow oficjalnie poinformował, że wojska ukraińskie odzyskały kontrolę nad północną częścią obwodu donieckiego. Obecnie akcja antyterrorystyczna przechodzi do drugiej fazy – odcięcia i eliminacji sił separatystycznych w obwodzie ługańskim.
Tymczasem w Ługańsku nadal oblężony jest posterunek Straży Granicznej. Nie potwierdziły się informacje o „zbierających się setkach bojowników” którzy mieli zaatakować w nocy z wtorku na środę. Obie strony umocniły się na swoich pozycjach i trwała sporadyczna wymiana ognia. Tzw. separatyści nadal wykorzystywali jako stanowiska snajperów mieszkania w których pozostają cywile. Jak podała na swojej stronie ukraińska Straż Graniczna, w związku z rosnącą liczbą bojowników w środę rano podjęto decyzję o ewakuacji posterunku "Stanczyno-Ługańsk". Brak jest obecnie szczegółowych informacji o trybie wycofania oblężonych oddziałów. W samym mieście miały natomiast miejsce nocne walki pomiędzy tzw. separatystami a siłami rządowymi w ramach operacji antyterrorystycznej.
Rosyjskie media przedstawiają tymczasem obronę posterunku Straży Granicznej Ługańsku jako ofensywę prowadzoną przez „Straż Graniczną, Gwardię Narodową i bojowników Prawego Sektora” przeciw cywilom ochranianym przez bojowników. Taką wersję podaje miedzy innymi TV LifeNews, prezentując bojowników kryjących się wewnątrz i za budynkami w których znajdują się mieszkańcy. Dlaczego ludzie z miejsca walk nie uciekli i jak bronieni są przez snajperów ukrytych za blokami? Tego niestety rosyjskie media nie wyjaśniają.