Straż Pożarna
Lotniskowe straże pożarne pod "skrzydłami państwa"?
Sejmowe komisje dyskutowały we wtorek o możliwości przeniesienia lotniskowych służb ratowniczo-gaśniczych w struktury Państwowej Straży Pożarnej. Jak podsumował sprawę wiceminister infrastruktury Marcin Horała, teoretycznie taka możliwość jest, aczkolwiek resort dostrzega „cały szereg bardzo poważnych problemów i kłopotów z tym związanych, które niewątpliwie bardzo trudno by było rozwiązać”. Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik zapowiedział jednak, że resort wraz Komendą Główną PSP przeanalizuje m.in., ile zmiany kosztowałoby państwo i jakie byłyby ich skutki. Choć, co trzeba podkreślić, sam szef PSP rekomendował utrzymanie status quo.
Informacji na temat funkcjonowania lotniskowych straży pożarnych i możliwości ich przeniesienia w struktury PSP posłom udzielili wiceminister infrastruktury Marcin Horała oraz wiceszef MSWiA Maciej Wąsik wraz z komendantem głównym PSP nadbryg. Andrzejem Bartkowiakiem.
Horała, którego resortowi podlegają obecnie lotniskowe straże pożarne, wskazał, że kwestia przeniesienia ich do PSP jest dyskutowana od lat, a zdania na ten temat są zróżnicowane. Jak zaznaczył, jest szereg bardzo poważnych problemów związanych z taką zmianą, które trudno byłoby rozwiązać. Zgodził się z nim komendant główny PSP. Wśród problemów wiceminister i generał zwrócili uwagę na kwestię podwójnego dowodzenia po przeniesieniu straży lotniskowych do PSP wynikającą m.in. z tego, że zgodnie z prawem krajowym i unijnym to zarządzający lotniskiem odpowiada za zapewnienie ochrony przeciwpożarowej i bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Inne dotyczą odmiennego charakteru tych służb i specyfiki ich działań, czy wykorzystywanego sprzętu, jak nawet gabaryty pojazdów. Przykładowo, jak podkreślał Horała, strażacy lotniskowi na chwilę obecną szkolą się wyłącznie za granicą, gdyż w Polsce nie ma ośrodka, w którym mogliby nabyć odpowiednie kompetencje w tym zakresie. Pojawia się również kwestia kosztów. Obecnie ponoszą je zarządzający portami. Przeniesienie ich na budżet państwa, jak zaznaczył Horała, mogłoby rodzić ewentualne pytania o niedozwoloną pomoc publiczną.
Kolejny problem, według przedstawicieli MI i MSWiA, jest związany z tym, że w kraju funkcjonują nie tylko straże lotniskowe, lecz także zakładowe. Jak wyliczył nadbryg. Bartkowiak, lotniskowych straży jest 16, a zakładowych – 41. I tylko dwie z tych lotniskowych znajdują się w systemie KSRG, czyli Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym (Kraków-Balice i Rzeszów-Jesionka). Szef mundurowej formacji rekomendował utrzymanie statusu quo, podkreślając, że podjęcie kroków dotyczących straży lotniskowych będzie za sobą ciągnąć kolejne, dotyczące straży zakładowych.
Jak byśmy zrobili krok jeden, jeśli chodzi o straże pożarne lotniskowe, (to też - przyp. red.) na pewno kolejne, jeśli chodzi o zakładowe. I tutaj byśmy mieli poważne kłopoty, bo nie wszyscy mają ten sam poziom wyszkolenia, nie wszyscy mają ten sam sprzęt i to się rzeczywiście mocno może nie spinać.
Wiceminister infrastruktury zwrócił ponadto uwagę, że "zdarza się", że w lotniskowych strażach pożarnych pracują emerytowani strażacy PSP. Według przedstawionych przez niego, jak zaznaczył, niepełnych danych (bez Bydgoszczy i Wrocławia) na 587 pracowników, 100 osób ma powyżej 55 lat, a 23 osoby powyżej 60. Co więcej, na jednym z lotnisk nie ma pracowników poniżej 35. roku życia, a najliczniejsza grupa wiekowa to 50-54.
Wiceminister Wąsik zauważył, że przeniesienie straży lotniskowych w struktury PSP warto byłoby przeprowadzić, ale wiązałoby się z tym, że państwo podwyższyłoby koszty funkcjonowania służb, a lotniska obniżyłyby koszty swojego funkcjonowania. To, jak podkreślił, podstawowe pytanie: czy lotniska, które zmniejszą tym samym liczbę etatów, wspomogą finansowo taki system; jak będzie on finansowany? Dodał również, że w jego ocenie warto byłoby wprowadzić system nadzoru nad działalnością straży lotniskowych poprzez raportowanie przez poszczególne straże do komendy PSP swoich działań.
A może nowa formacja?
Włącznie lotniskowych straży do PSP nie było jednak jedyną rozważaną podczas posiedzenia opcją. W trakcie dyskusji poseł KO Artur Łącki przyznał, że w obecnym stanie prawnym "nie można tej służby zaimplementować do PSP, bo się nie da". Jego zdaniem jednak można by zmienić dla nich prawo lub utworzyć osobną "służbę pożarniczą lotnisk RP". Jak dodał później, najważniejsze, by była to formacja państwowa. Robert Szybko, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Służb Lotniskowych, poinformował, że powołanie takiej służby to jeden z pomysłów, o którego realizację zabiega od paru lat i rozwiązałaby ona problem. Co więcej, od 2016 roku zabiega również, wraz z "Solidarnością", o utworzenie ogólnopolskiego ośrodka szkoleniowego dla służb lotniskowych, w ramach którego powstać miałaby akademia pożarnicza, na wzór tych zagranicznych, gdzie obecnie lotniskowi strażacy zdobywają certyfikaty.
Nie wszyscy uważają jednak utworzenie nowej formacji za rozwiązanie optymalne finansowo. Jak podkreślił Krzysztof Przybysz ze Związku Zawodowego Pracowników Potu Lotniczego Wrocław S.A., tańszą opcją jest włączenie lotniskowych straży do PSP. Dodał również, jako argument, że strażacy Ci odpowiadają za bezpieczeństwo międzynarodowych portów lotniczych, gdzie służbę pełnią przecież takie formacje, jak Straż Graniczna czy Służba Celno-Skarbowa.
Które z tych rozwiązań będzie więc optymalne? Włącznie lotniskowych straży do PSP czy może utworzenie nowej formacji? Sprawdzi to w najbliższych tygodniach MSWiA i KG PSP, do czego zobowiązał się wiceminister Wąsik. Zapewnił on, że w ciągu czterech tygodni powstanie analiza i symulacja, ile zmiany te kosztowałby państwo i jakie byłyby skutki. Zgodnie z propozycją przewodniczącego komisji AiSW Wiesława Szczepańskiego (Lewica) posłowie wrócą więc do tematu w drugiej połowie maja, gdy dokumenty te będą już gotowe.
MR