Reklama

Legislacja

Sejm nie uchylił rozporządzenia o stanie wyjątkowym. Szef MSWiA: niebezpieczeństwo jest realne

Fot. Kancelaria Sejmu/Twitter
Fot. Kancelaria Sejmu/Twitter

Sejm nie uchylił prezydenckiego rozporządzenia wprowadzającego stan wyjątkowy, który od czwartku obowiązuje w pasie przygranicznym z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego. Rząd nie chce „przypadkowych, dramatycznych sytuacji na granicy polsko-białoruskiej” – podkreślał na sali plenarnej Mariusz Kamiński, szef MSWiA. Jak dodawał, „niebezpieczeństwo jest realne”, a rząd nikogo nie straszy, tylko przedstawia fakty. Wniosek o uchylenie rozporządzenia złożył, w imieniu Koalicji Obywatelskiej poseł Tomasz Siemoniak. W ubiegłym tygodniu z podobnym wnioskiem wystąpili tez posłowie klubu Lewicy. 

W poniedziałek posłowie zajęli się rozporządzeniem prezydenta Andrzeja Dudy o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym z Białorusią. Obowiązuje on od czwartku w części województw podlaskiego i lubelskiego i obejmuje 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Rząd argumentował to sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Łukaszenki prowadzi "wojnę hybrydową", używając do tego migrantów, a także zbliżającymi się manewrami wojskowymi Zapad. Wskazywano, że Polska musi zapewnić bezpieczeństwo swojej wschodniej granicy, która jest jednocześnie granicą UE. 

Podczas wystąpienia w Sejmie szef MSWiA Mariusz Kamiński przypomniał o zbliżających się rosyjsko-białoruskich ćwiczeniach wojskowych Zapad 2021. "To są największe od wielu lat ćwiczenia w zachodniej Rosji i na terenie Białorusi" – mówił. "Te obecnie organizowane są trzy lub czterokrotnie większe niż poprzednie" – wskazał. Jak mówił, ważny element tych ćwiczeń będzie rozgrywany na Białorusi. "Oni mają ćwiczyć zwalczanie grup dywersyjnych przechodzących z terenu Polski na teren Białorusi" – wyjaśnił, dodając, że chodzi w tym przypadku o specjalne wojska rosyjskie i białoruskie. Przypomniał jednocześnie, że te ćwiczenia, ich aktywna część, zaczną się już w piątek. "Nie chcemy żadnego incydentu wywołanego przez osoby nieodpowiedzialne, niezależnie od tego, czy są to osoby infantylne czy cyniczne. Czy robią to z głupoty, czy z porywu serca" – oświadczył Kamiński.

Nie chcemy przypadkowych, dramatycznych sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Nie chcemy dać drugiej stronie, ćwiczącym tam komandosom rosyjskim i białoruskim, jakiegokolwiek pretekstu do dramatycznej sytuacji na polsko-białoruskiej granicy.

Mariusz Kamiński, szef MSWiA

Kamiński wyjaśnił przy tym, że dlatego "musimy mieć na ten czas, na wrzesień, wolny ten trzykilometrowy pas wokół granicy, gdzie działają tylko nasi żołnierze, funkcjonariusze SG i policjanci. "To jest bezpieczeństwo Polski, to jest bezpieczeństwo naszych obywateli, a przede wszystkim ludzi, którzy mieszkają w miejscowościach na granicy z Białorusią" – podsumował. Szef MSWiA stwierdził, że w obecnej sytuacji są "elementy zagrożenia suwerenności naszego kraju i integralności granic naszego państwa". "Niebezpieczeństwo jest realne. My nie straszymy nikogo, tylko przedstawiamy fakty" - zaznaczył.

Kamiński wskazywał, że reżim Łukaszenki cynicznie wykorzystuje naiwność wielu ludzi na świecie i tworzy kryzys migracyjny na granicy z Polską, Litwą i Łotwą - na granicy z UE. Łukaszenka, jak mówił minister, chciałby powtórki z kryzysu migracyjnego w 2015 roku i stworzenia w północno-wschodniej Europie wielki szlak migracyjny.

Dlaczego to robi? To jest odwet za wsparcie, jakie Unia Europejska, Polska, Litwa daje opozycji białoruskiej. Rok temu zobaczyliśmy prawdziwą twarz narodu białoruskiego, walczącego o wolność, o demokrację, o chleb w swoim kraju, przeciwko dyktaturze.

Mariusz Kamiński, szef MSWiA

Jak poinformował posłów "nasze służby zidentyfikowały w ostatnich tygodniach 46 samolotów z Bagdadu do Mińska, z Iraku na Białoruś. Tymi samolotami przyleciało tam około 10 tys. mieszkańców Iraku". Dodał, że w Iraku "w tej chwili nie ma kryzysu politycznego, nie toczy się wojna domowa". "To są ludzie, którzy szukają lepszego życia. Ja to subiektywnie rozumiem" - zaznaczył.  Minister wskazał, że białoruski reżim w ostatnim czasie uruchomił połączenia z Libanem. "Wiemy, że prowadzone są rozmowy w Maroku i Pakistanie na temat otworzenia rejsów przez białoruskie linie lotnicze. Wiemy, że trafiają z Turcji, wiemy, że trafiają z Rosji, zwłaszcza Afgańczycy" - mówił.

Potencjał stworzenia wielkiego kryzysu migracyjnego wywołanego w sposób sztuczny i polityczny przez Łukaszenkę jest naprawdę wielki. To jest realne, jeśli uzna on, że ci uchodźcy wchodzą do Europy jak w masło i że polska granica jest granicą fikcyjną, że będziemy spętani polityczną poprawnością. My musimy temu przeciwdziałać.

Mariusz Kamiński, szef MSWiA

Wskazał, że "jeśli polska granica będzie granicą twardą, to ten kryzys zakończy się, bo Łukaszence nie będzie opłacało się ściągać kolejnych tysięcy imigrantów z całego świata, jeśli oni zostaną na Białorusi". "Dlatego tak ważne jest, aby granica polska była granicą suwerennego państwa i narodu, której nikt cynicznie nie będzie rozbijał. Jej integralność jest sprawą świętą" - przemawiał szef MSWiA. 

"Czujemy się odpowiedzialni za bezpieczeństwo Unii Europejskiej i cała UE trzyma za nas kciuki, żeby polska, litewska i łotewska granica były granicami zewnętrznymi UE i suwerennymi granicami naszych państw traktowanymi poważnie" - dodał.

Wnioski o uchylenie 

Zdaniem posła KO Tomasza Siemoniaka, który w klubu Koalicji Obywatelskiej złożył wniosek o uchylenia rozporządzenia o stanie wyjątkowym, brak jest ze strony rządzących uzasadnienia tej decyzji w oparciu o przesłanki konstytucyjne. Siemoniak w swoim wystąpieniu przypomniał, że w myśl konstytucji stan wyjątkowy może być wprowadzony przez prezydenta na wniosek Rady Ministrów "w przypadku zagrożenia konstytucyjnego ustroju państwa, bezpieczeństwa obywateli lub porządku publicznego". 

 

W ocenie Koalicji Obywatelskiej brak ze strony rządzących uzasadnienia stanu wyjątkowego w oparciu o powyższe przesłanki konstytucyjne.

Poseł Tomasz Siemoniak

Według Siemoniaka w uzasadnieniu do rozporządzenia nie ma mowy o tym, że istniejące zagrożenie nie może być usunięte przy wykorzystaniu istniejących środków. Można np. zwiększyć liczbę funkcjonariuszy SG - zauważył poseł. Jego zdaniem jedyny cel wprowadzenia stanu wyjątkowego to zablokowanie terenu przygranicznego dla przedstawicieli mediów. Jednak - podkreślił poseł - odcinanie mediów, to odcinanie opinii publicznej od informacji.

Jego zdaniem nieufność do działań rządu pogłębia też izolowanie od wydarzeń na granicy unijnej agencji Frontex. Tymczasem - zaznaczył - zaangażowanie Frontexu to wciąganie naszych sojuszników w coś, co ich bezpośrednio dotyczy, coś, co znacznie zwiększy możliwości nacisku na Białoruś, gdzie kryzys migracyjny ma swoje źródła. Tam więc trzeba go rozwiązywać - dodał poseł KO. "Trzeba robić wszystko, by Unia Europejska i USA twardo reagowały na działania Białorusi i ewidentnie wspierającej ja Rosji" - dodał. 

Według Siemoniaka, także ćwiczenia Zapad, jeżeli są jakimś zagrożeniem, powinny być powodem zwrócenia się do NATO w trybie artykułu 4 Traktatu Północnoatlantyckiego, a także sięgnięcie do zespołu ds. zwalczania zagrożeń hybrydowych NATO. Nic takiego jednak nie nastąpiło. "To prawdziwy test, czy rząd poważnie traktuje zagrożenie" - zaznaczył.

W ubiegły piątek podobny wniosek, o uchylenie rozporządzenia dot. wprowadzenia stanu wyjątkowego, złożył klub Lewicy. W jego uzasadnieniu podkreślono, że rząd we wniosku do prezydenta o wprowadzenie stanu wyjątkowego ani "w późniejszych komunikatach" nie uzasadnił "w sposób wyczerpujący powodów, dla których miałby zostać wprowadzony stan wyjątkowy".

Ostatecznie wniosek nie uzyskał wymaganej prawem większości, a co za tym idzie Sejm nie uchylił prezydenckiego rozporządzenia w sprawie wprowadzenia stanu wyjątkowego. Za jego uchyleniem głosowało 168 posłów, 247 było przeciw, a 20 wstrzymało się od głosu. Większość bezwzględna - konieczna by zmienić prezydencką decyzję - wynosiła 218 głosów. 

Stan wyjątkowy obowiązuje od czwartku w przygranicznym pasie granicznym z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego. Obejmuje 183 miejscowości i został wprowadzony na 30 dni.

PAP/IS24

Reklama
Reklama

Reklama

Komentarze

    Reklama