Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Dwie dekady budowania wpływów przez prawicowych ekstremistów

Fot. Evan Nesterak/Flickr CC BY 2.0
Fot. Evan Nesterak/Flickr CC BY 2.0

The Guardian informuje, że skrajnie prawicowe grupy i zwolennicy supremacji są poważnym zagrożeniem w USA. Do tej pory uwagę koncentrowano na terrorystach islamskich, bagatelizując niebezpieczeństwo płynące np. ze strony skrajnej prawicy.

Według informacji przekazanych przez The Guardian, rząd USA po 11 września 2001 roku skoncentrował swoją uwagę na walce z terroryzmem islamskim, przeznaczając na to znaczne sumy pieniędzy i przyznając agencjom szerokie uprawnienia do inwigilowania ludzi współpracujących z terrorystami islamskimi. Służby amerykańskie zajęły się wyłącznie śledzeniem grup terrorystycznych w kraju i na świecie, bagatelizując ekstremistów ze skrajnej prawicy, którzy od dwóch dekad budowali swoje wpływy.

The Guardian przywołał statystyki Anti-Defamation League, organizacji zajmującej się zwalczaniem nienawiści i uprzedzeniami wobec Żydów, z których wynika, że w 2020 roku skrajni prawicowi ekstremiści byli odpowiedzialni za 16 z 17 zabójstw w USA, podczas gdy w 2019 roku było to 41 z 42 zabójstw. W latach 2009-2018 skrajna prawica była odpowiedzialna za 73 proc. ofiar śmiertelnych w USA. Prawicowi ekstremiści zabili w 2018 r. więcej osób niż w jakimkolwiek innym roku od wydarzeń z roku 1995, kiedy to antyrządowy ekstremista podłożył bombę w budynku federalnym w Oklahoma City zabijając 168 osób.

Mimo wyraźnych sygnałów i statystyk ukazujących problem ze skrajną prawicą, amerykańskie agencje wywiadowcze przeznaczały środki i siły na walkę z terroryzmem islamskim, a działanie to związane było głównie z atakami z 11 września. 

Jak podaje The Guardian, audyt Departamentu Sprawiedliwości w 2010 roku, wykazał, że w latach 2005-2009 mniej niż 330 agentów FBI zostało przydzielonych do krajowych śledztw dot. terroryzmu wewnętrznego, z łącznej liczby prawie 2000 agentów antyterrorystycznych. W 2019 roku FBI podało, że 80 proc. agentów antyterrorystycznych koncentrowało się na terroryzmie międzynarodowym, a 20 proc. na terroryzmie wewnętrznym.

Taki stan rzeczy, jak podaje The Guardian powołując się na Michaela Germana byłego agenta FBI, był spowodowany w pewien sposób lobbingiem wielkiego biznesu, który chciał ścigać ruchy antykapitalistycznie i ekologiczne pod kątem ekstremizmu oraz presją władz, żeby o terroryzm podejrzewać wyłącznie muzułmanów. German twierdzi też, że w FBI nadal istnieje rasizm, a agencja jest zdominowana przez białych mężczyzn. Dodaje również, że biały supremacjonizm narastał jeszcze przed wydarzeniami z 11 września. Problemem były również nowe przepisy po wydarzeniach z 11 września, w tym ustawa "Patriot Act", dająca władzy i służbom dodatkowe uprawnienia do inwigilowania muzułmańskich Amerykanów, pomijając skrajną prawicę – mówi Micheal German.

Dopiero w 2020 roku, gdy Departament Bezpieczeństwa Krajowego przedstawił raport o zagrożeniach w USA ogłoszono, że biali suprematyści są "poważnym i śmiertelnym zagrożeniem w Ameryce". Jak dodaje The Guardian, stało się to zaledwie kilka dni po tym, jak Donald Trump zwracając się do ekstremistycznej grupy "Proud Boys", powiedział by ta "cofnęła się i czekała z boku". Trump dodał jednak podczas debaty prezydenckiej, "że ktoś musi coś zrobić z Antifą i lewicą, bo to nie jest prawicowy, tylko lewicowy problem". Te słowa zostały uznane za wyraz poparcia ze strony Trumpa dla prawicowego ekstremizmu. Według Guardiana, Trump miał być niechętny, żeby potępiać przemoc białej supremacji, a jago komentarze po zamieszkach w Charlottesville były postrzegane jako legitymizacja skrajnej prawicy.

W czerwcu Biden powiedział, że biali zwolennicy supremacji są "niebezpiecznym zagrożeniem" dla Amerykanów. W tym samym miesiącu jego administracja przedstawiła rozległy plan rozwiązania tego problemu. 

Jak podkreślał InfoSecurity24.pl na początku roku, po 9/11 uwaga opinii publicznej była skoncentrowana na ideologii islamistycznej i jej zwolennikach, ale dopiero de facto chaos występujący na amerykańskich ulicach w 2020 r. pokazał dobitnie prawdziwą mozaikę zagrożeń. Od działań skrajnej lewicy i anarchistów (np. terrorystów spod znaku ANTIFA), przez ekoterrorystów, aż do skrajnej prawicy czy też ruchów neonazistowskich i rasistowskich. Trzeba zaznaczyć, że tym samym w USA nie można jedynie skupiać uwagi na przejawach ekstremizmu oraz radykalizmu jednego nurtu, a to z kolei sprawia, że walka z terroryzmem krajowym/wewnętrznym jest zadaniem wysoce wymagającym i trudnym dla struktur policyjnych oraz służb specjalnych. Szczególnie, że wiele organizacji efektywnie dostosowuje swoje metody działań chociażby do rozbudowanej sfery praw i wolności, nie wspominając o dynamice przeobrażeń sprzętowych i technologicznych (np. łączność szyfrowana, etc.).

PM/IS24

Reklama
Reklama

Reklama

Komentarze

    Reklama