Bezpieczeństwo Wewnętrzne
Pies-robot na służbie w Nowym Yorku
Psy-roboty wspierają policjantów w Stanach Zjednoczonych i budzą emocje dotyczące wykorzystywania podobnych technologii przez mundurowych. Rzeczywiście mówimy o apokaliptycznej wizji rodem z kina fantasy, czy może jednak inżynierowie dostarczają narzędzi pozwalających realnie chronić życie funkcjonariuszy w najtrudniejszych i najbardziej ekstremalnych sytuacjach, jakie przydarzają się w trakcie służby?
Do niecodziennego, lub może coraz bardziej codziennego, zdarzenia z użyciem policyjnego robota kroczącego miało dojść w nowojorskiej dzielnicy Bronx. Według tamtejszej policji dwóch przebranych za hydraulików mężczyzn najpierw wtargnęło do mieszkania, a później torturowało zakładników. Jednemu z nich ostatecznie udało się uciec i wezwać funkcjonariuszy. Mundurowi po przybyciu na miejsce zdarzenia nie byli pewni czy we wskazanym miejscu znajdują się jeszcze napastnicy oraz czy lub jak są uzbrojeni. Dlatego też, dowodzący akcją podjął decyzję o użyciu robota kroczącego Digidog. Maszyna ważąca ponad 30 kg mogła wejść po krętych schodach i zapewnić bardzo dobry ogląd sytuacji wewnątrz obiektu, bazując na systemie kamer oraz mając możliwość oświetlania wybranych miejsc. Warto dodać, że Digidog zapewnia również możliwość nasłuchu. W tym konkretnym przypadku, z lutego tego roku - jak informował "The New York Times" - robot pozwolił ustalić, że sprawcy zdarzenia uciekli z miejsca przestępstwa.
W sumie, w całych Stanach Zjednoczonych, zaledwie lub, spoglądając z innej strony, może już aż cztery roboty produkcji Boston Dynamics (określane jako pies Spot) są wykorzystywane przez funkcjonariuszy służb mundurowych. Oprócz tego z Nowego Jorku, gdzie wspomniany robot przechodzi fazę testów pod kątem użyteczności dla tamtejszej jednostki Emergency Service Unit and Bomb Squad, inne znajdują się w policji stanowej Massachusetts, gdzie były jedynie testowane w ramach okresu próbnego w 2019 r. (co miał potwierdzić rzecznik Boston Dynamics), oraz Departamencie Policji Honolulu. Sama nowojorska policja ma używać swojego robota-psa od października 2020 r., a przynajmniej wówczas po raz pierwszy pochwaliła się tym faktem przy okazji interwencji na Brooklynie. Pod koniec 2020 r. informowano również, że Digidog ma otrzymać specjalne ramię do otwierania drzwi.
The NYPD has been using robots since the 1970's to save lives in hostage situations & hazmat incidents. This model of robot is being tested to evaluate its capabilities against other models in use by our Emergency Service Unit and Bomb Squad. https://t.co/134Xl0ezox
— NYPD NEWS (@NYPDnews) February 25, 2021
Producent podkreśla, że roboty kroczące są również wykorzystywane przez prywatne firmy, chcące np. dokonywać inspekcji w niebezpiecznych rejonach, a także przez służbę zdrowia, gdzie umożliwiały w trakcie pandemii kontakt z pacjentami. Wspomniana już wcześniej policja z Honolulu miała zastosować własnego Spot-a do walki z pandemią COVID-19. Robot miał działać w rejonach zamieszkiwanych przez osoby bezdomne i mierzyć temperaturę ciała osobom podejrzewanym, że mogą być zainfekowane przez koronawirusa SARS-CoV-2. Co ciekawe, także przynajmniej jedno państwo poza Stanami Zjednoczonymi mogło zakupić Spot-a właśnie w związku z problemami wynikającymi z pandemii. Sugeruje się, że Singapur miał wykorzystywać tego rodzaju robota kroczącego do monitorowania przestrzegania zasad dystansu społecznego.
Czytaj też: Robot z drogówki wystawi mandat?
Cena maszyny zaczyna się od ok. 74 tys. dolarów, ale finalnie ma ona być determinowana przez kwestię jej dostosowania do potrzeb finalnego odbiorcy. W przypadku Honolulu ta kwota - zgodnie z monitoringiem sum wydatkowanych z funduszy federalnych - miała oscylować wokół nawet 150 tys. dolarów. Baterie mają pozwalać nowojorskiemu Digidog-owi i jemu podobnym na 90-minutowe działanie, a robot może poruszać się z prędkością do ok. 4 km/h. Jego znacznym mankamentem jest jednak nadal dźwięk, który towarzyszy poruszaniu się maszyny.
Roboty nie są dla mundurowych oczywiście niczym nowym, a maszyny stosowane w przypadkach zagrożeń bombowych są wykorzystywane już od lat. Sam tylko Departament Policji Nowego Jorku ma je stosować w swoich zespołach pirotechników od lat 70-tych XX w. Jednak maszyny kroczące – w tym przypadku imitujące ruchy psa - mogą wprowadzić nową jakość do działania, szczególnie w zakresie towarzyszenia formacjom kontrterrorystycznym (na gruncie amerykańskim określanym jako SWAT) w trudnym terenie zurbanizowanym. Mogą one pozwolić na lepsze, niż w przypadku maszyn poruszających się dotychczas na kołach lub gąsienicach, pokonywanie takich przeszkód jak np schody, będąc oczywiście w pierwszej kolejności platformą zdolną do lokowania na niej zróżnicowanych głowic optoelektronicznych, a w przyszłości być może również innego wyposażenia (można zastanowić się nad wyposażeniem tego rodzaju systemów lądowych chociażby w systemy niezabijające/nieletalne), szczególnie, że również w Stanach Zjednoczonych mundurowi już kilka razy eksperymentowali z dość specyficznym wykorzystaniem bardziej klasycznych robotów.
Przykładowo, w listopadzie 2014 r. za pomocą robota policjanci z Albuquerque wrzucili do pokoju motelowego środki chemiczne, które spowodowały, że zabarykadowany tam uzbrojony mężczyzna poddał się. Robot uratował, w pewnym sensie, również życie niedoszłego samobójcy z amerykańskiego San Jose. Mężczyzna groził, że skoczy z mostu stanowiącego element wjazdowy na jedną z nitek autostrady (nr 101). Finalnie negocjatorom policji udało się go przekonać do tego, by nie odbierał sobie życia, a elementem negocjacji było dostarczenie mu przez robota pirotechnicznego (dość popularny w Stanach Zjednoczonych Northrop Grumman/Remotec Andros F6A) pudełka z… pizzą. Jednocześnie, robot miał pozwolić negocjatorom na dokładną ocenę stanu emocjonalnego, poprzez obserwację zachowań niedoszłego samobójcy z bliska. Można było również w sposób bezpieczny zweryfikować fakt, że był on uzbrojony w nóż. W przeszłości również nowojorscy kontrterroryści przewieźli robotem jedzenie dla osób znajdujących się w sytuacji zakładnicznej w jednym z budynków w Queens.
Czytaj też: Policja kupuje roboty
Jednak najbardziej kontrowersyjnym dotychczas zastosowaniem robotów przez amerykańskich stróżów prawa miało być wysadzenie w powietrze aktywnego strzelca w Dallas w lipcu 2016 r. Były wojskowy zaatakował wcześniej dwunastu innych policjantów i niestety pięciu z nich zabił. Finalnie został otoczony na jednym z parkingów, zaś dowodzący akcją podjął decyzję, że do uzbrojonego mordercy zbliży się robot z materiałem wybuchowym. Jak mówił ówczesny szef policji w Dallas, David Brown, "nie widzieliśmy innej opcji, jak tylko użyć naszego robota pirotechnicznego i umieścić urządzenie wybuchowe na jego ramieniu, tak aby zdetonować w miejscu, w którym znajdował się podejrzany". Wszystkie inne opcje mogłyby, zdaniem dowodzących akcją na miejscu, bezpośrednio zagrozić życiu i zdrowiu kolejnych funkcjonariuszy. Bomba, bazująca na materiale wybuchowym C4, miała być ostatecznością i zdecydowano się na jej zastosowanie po wyczerpaniu się środków negocjacyjnych. Według Chucka Canterbury'ego, reprezentanta związku zrzeszającego policjantów, mogło to być pierwsze tego rodzaju użycie robota, jednak jego zdaniem, o czym mówił w wywiadzie dla NPR, już wcześniej zespoły SWAT w całym kraju trenowały podobne scenariusze, szczególnie w przypadku wystąpienia zagrożeń o charakterze terrorystycznym, kiedy wiadome było, że przestępcy nie planują przeżyć konfrontacji z mundurowymi, popełniając "samobójstwo z rąk funkcjonariuszy", czyli tzw. "suicide by cop".
Samo wykorzystywanie robotów-psów przez nowojorskich stróżów prawa podgrzało, ponownie, emocje w Stanach Zjednoczonych. Zaktywizowały się przede wszystkim grupy walczące o ochronę praw człowieka oraz obywatela. Swój sprzeciw przeciwko wykorzystywaniu podobnych platform kroczących wyrażali też przeciwnicy militaryzacji robotów oraz innych platform bezzałogowych. Pojawiały się też pytania, czy użycie takich urządzeń nie doprowadzi do eskalacji przemocy względem mniejszości, które zdaniem krytyków będą w pierwszej kolejności pokrzywdzone przez nadmierną robotyzację policji. Silną krytykę wobec wykorzystywania robota z Nowego Jorku wystosowała za pomocą swojego kanału na Twitterze amerykańska lewicowa deputowana Alexandria Ocasio-Cortez. Przeciwnicy zwracają uwagę, że takie wyposażenie policji należy wręcz traktować w kategoriach eksperymentów prowadzonych na nieświadomej społeczności.
Nie zmienia to faktu, że roboty coraz częściej będą wkraczały do działań funkcjonariuszy policji na całym świecie, bo przede wszystkim gwarantują możliwość ochrony życia i zdrowia interweniujących mundurowych. I chociaż rysowane są wręcz apokaliptyczne wizje, sprawnie podchwytywane przez chociażby współczesne kino, to jednak wdrażanie systemów bezzałogowych, również w działaniach służb mundurowych, postępuje od lat, niezauważone bowiem skuteczne. Przede wszystkim, obecnie chyba nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie aktywności saperów i pirotechników bez wsparcia ze strony zróżnicowanej pod względem wielkości i możliwości działania floty robotów. Coraz częściej jednostki kontrterrorystyczne sięgają też po technologie robotów np. miotanych.
W XXI w. robotyzacja pola walki, dotychczas rozpatrywana przez pryzmat stricte wojskowych potrzeb, generuje szereg całkiem nowych i ważnych w dłuższej perspektywie wniosków oraz nowych technologii, także z perspektywy bezpieczeństwa wewnętrznego. Chodzi chociażby o działania połączone, np. w kontekście aktywności platform z różnych domen – lądowej, morskiej, powietrznej czy przyszłościową implementację rozwiązań bazujących na technologiach półautonomicznych i autonomicznych. Nie można również pomijać, że oprócz wspomnianych, bardzo efektownych zastosowań, roboty są w stanie w coraz większym stopniu wspierać równie efektywnie, ale może w sposób mniej budujący wyobraźnię zwykłego odbiorcy, procesy logistyczne oraz zaplecze magazynowe dla służb mundurowych. W Stanach Zjednoczonych roboty wspierają np. archiwistów oraz zaplecze dla Federalnego Biura Śledczego (FBI).
Trzeba też pamiętać, że tak jak w przypadku Stanów Zjednoczonych czy innych zachodnich państw mamy do czynienia z szeroką dyskusją (angażującą inżynierów, polityków, etyków, filozofów, ekspertów od bezpieczeństwa itd.) o rozwiązaniach bazujących na robotach wcielanych do służb mundurowych, tak w przypadku Chin mowa jest przede wszystkim o poszukiwaniu najlepszych i najefektywniejszych rozwiązań. Stąd też, to co wydaje się nam na przysłowiowym Zachodzie swego rodzaju nowością, w przestrzeni zastosowania tego rodzaju technologii przez mundurowych, to na gruncie chińskim taką samą nowością być już nie musi.