Bezpieczeństwo Wewnętrzne
Polska oskarżona o wywołanie konfliktu granicznego
Polska wywołała konflikt graniczny z migrantami, naruszając białoruską granicę – powiedział w poniedziałek Alaksandr Łukaszenka. Oskarżył on polską Straż Graniczną o siłowe wypchnięcie migrantów na stronę białoruską. Taką wersję rozpowszechniają media państwowe na Białorusi.
"Co zrobili Polacy? Wyłapali około 50 osób (migrantów – przy. red.) na terytorium Polski. To osoby, które kierowały się do Niemiec, dokąd ich wezwała Mutter Merkel. I grożąc bronią, strzelając nad głowami, wypchnęli ich na granicę z Białorusią. Oni oczywiście zdążali do Niemiec, oni nie chcą iść na Białoruś" – oświadczył Łukaszenka podczas wideoszczytu liderów ODKB (poradzieckiej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym) poświęconego sytuacji w Afganistanie.
"W ten sposób Polska urządziła konflikt graniczny, naruszając granicę państwową Białorusi" – powiedział Łukaszenka.
Na granicy polsko-białoruskiej na wysokości miejscowości Usnarz Górny, po białoruskiej stronie granicy, od kilkunastu dni koczują migranci, którzy chcieli dostać się do Polski. Z białoruskiej strony przed ewentualnym odwrotem zagradzają im drogę białoruskie służby. Przejścia na polską stronę pilnują żołnierze i funkcjonariusze SG.
Białoruskie media państwowe i prorządowe sieci społecznościowe twierdziły wcześniej, że w obozowisku na granicy znajdują się "uchodźcy z Afganistanu", których Polacy "złapali w mieście i oddali pogranicznikom, którzy wypchnęli ich z polskiego terytorium".
Białoruski Państwowy Komitet Graniczny (GPK) zarzucił stronie polskiej "celowe wypaczanie obrazu sytuacji". Początkowo wprawdzie twierdzono, że dziennikarzy zaproszono celowo, by "przed kamerami rozdawać uchodźcom wodę". W niedzielę rzecznik GPK wskazał, że Straż Graniczna nie dopuszcza do migrantów mediów i działaczy społecznych.
W niedzielę polskie MSZ zaoferowało stronie białoruskiej pomoc humanitarną dla znajdujących się po białoruskiej stronie granicy uchodźców.
Polska i kraje bałtyckie uznały, że "bieżący kryzys na granicach z Białorusią został zaplanowany i systematycznie zorganizowany przez reżim Alaksandra Łukaszenki".
Waldemar Andzel, przewodniczący sejmowej Komisji Służb Specjalnych podkreślił, że jego zdaniem państwo polskie na granicy polsko-białoruskiej działa we właściwy sposób. Polityk ocenił, że popiera działania podejmowane przez rząd wobec grupy cudzoziemców koczujących po białoruskiej stronie granicy na wysokości Usnarza Górnego (woj. podlaskie). "Jeśli teraz przyjmiemy tę grupkę, to za chwilę będzie na naszej granicy 300 osób, potem kilka tysięcy. Trzeba być tu zdecydowanym i pochwalam te działania blokujące ich poza granicami naszego kraju" - powiedział Andzel.
PAP/IS24