Dyrektor FBI Christopher Wray, zeznał na komisji senackiej Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Spraw Rządowych w sprawie zagrożeń dla ojczyzny, że od początku wiosny 2020 roku odnotowano dwukrotnie większą liczbę spraw związanych z terroryzmem wewnętrznym. Statystyki rok wcześniej mówiły o około 1000 dochodzeń, a teraz dochodzą do około 2700. Przez tak dużą liczbę spraw – jak informuje dyrektor FBI – musiała zwiększyć się liczbę personelu, co oznacza dwukrotny wzrost liczby osób zajmujących się zagrożeniami terroryzmu wewnętrznego w porównaniu z rokiem poprzednim - aż o 260 proc..

Jak przyznaje Wray, liczba spraw związanych z terroryzmem krajowym znacznie wzrosła, a tych związanych z terroryzmem międzynawowym jest ciągle na tym samym poziomie. Duża liczba tych pierwszych, jak mówił dyrektor, związana jest z ekstremistami z grup białej supremacji, którzy są motywowani kwestiami rasowymi czy etnicznymi. FBI śledzi ich ruchy, jak przyznaje Wray, i ma "świadomość tego zagrożenia".

Dyrektor powiedział, zeznając przed komisją, że FBI nadal bada zamieszki z 6 stycznia 2021 roku pod Kapitolem. Wray podkreślił, że postrzega te wydarzenia jako wewnętrzny terroryzm. Zwrócił też uwagę na to, że w tym incydencie ważną rolę odegrały media społecznościowe, które posłużyły do komunikacji. Wykorzystanie mediów społecznościowych przekształciło krajowy terroryzm i pomogło połączyć tych, którzy wcześniej nie stanowili zagrożenia - mówił Wray. Agencja Reutera podała, że prokurator generalny USA Merrick Garland powiedział, że atak zwolenników Trumpa z 6 stycznia pokazał, że biali suprematyści i grupy milicyjne są największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa wewnętrznego kraju.

Zeznania Wraya pojawiły się rok po tym, jak zeznał przed Komitetem Bezpieczeństwa Wewnętrznego Izby Reprezentantów, że rasistowski brutalny ekstremizm był głównym tematem poruszanym w sprawach dotyczących wewnętrznego terroryzmu w FBI.